29 listopada 2012

W sprawie mi bliskiej

Klub sportowy Grębałowianka Kraków znalazł się w organizacyjnej niemocy, powstał pat wyborczy. Nikt nie chce być prezesem klubu. A wszystko za sprawą rezygnacji zdecydowanej większości członków zarządu, na dziewięć miesięcy przed upływem kadencji. Przyczyn tego stanu jest kilka, ale podstawowy, to brak pieniędzy i strach przed tworzeniem zadłużenia na potrzeby działalności sportowej i utrzymania obiektu. Trudno być mi obojętny na problemy piłkarskiego stowarzyszenia kultury fizycznej w Grębałowie, tym bardziej, że w tym klubie spędziłem  dwanaście lat społecznej pracy, w tym ponad osiem w roli prezesa.  Rozstałem się z działalnością z upływem kadencji, latem 2010 roku.

25 listopada 2012

Z cyklu "Widziane z Krakowa (5)" dla kwartalnika "Korzenie"


Wiele się wydarzyło na osi Kraków – Kamienica Polska od ostatniego wydania kwartalnika „Korzenie”. Zacznę od mało chwalebnej sprawy dla mieszkańców starej części królewskiego miasta, gdzie turystów i studentów mamy moc. O tych ostatnich głośno zrobiło się w mediach, gdyż narzekań i skarg coraz więcej. Że są hałaśliwi podczas wieczorno-nocnych wizyt w pubach i klubach, a ich krzyki, śpiewy, przeklinania są głośniejsze niźli trąbka hejnalisty z wieży mariackiej. Zapytany w tej sprawie Leszek Mazan, krakowski dziennikarz, publicysta, znawca Szwejka i dziejów Galicji odpowiedział w swoim stylu: powinniśmy apelować do młodych osób, hałasujących przed klubami nocnymi w centrum miasta, aby brali przykład z dobrego wojaka Szwejka. On chwalił się, że jednej nocy odwiedził 28 piwiarni, ale w żadnej nie zamawiał więcej niż trzy piwa i z każdej wyszedł kulturalnie o własnych siłach, nie zakłócając nikomu spokoju.  Mazan wspomina również, że były przypadki protestów z powodu hałasu w dalszej historii miasta Krakowa, jak choćby na przykładzie Bolesława Prusa, który na początku XX wieku przyjechał do Krakowa i napisał: „Przybywszy do Krakowa stanąłem w hotelu nieopodal Rynku i byłbym spał spokojnie, ale jakiś wariat, co godzinę grał z wieży na trąbce”.