31 grudnia 2011

Różne pomysły na parę milionów

         Czas na ustalanie budżetu Gminy Kraków na rok 2012 to okres wzmożonej aktywności miejskich radnych Krakowa, ludzi Prezydenta Jacka Majchrowskiego i kierownictw poszczególnych Wydziałów Urzędu Miasta Krakowa. Debata budżetowa w Radzie Miejskiej tuż, tuż,  od 4 stycznia.
Staram się śledzić publiczne wypowiedzi co niektórych ważniejszych osób samorządowego Krakowa. Interesuje mnie zwłaszcza tematyka w sferze finansów, jakie będą przeznaczone na ogólnie pojętą kulturę fizyczną i sport w mieście Krakowie. 
Dochodzę do wniosku, że w wypowiedziach ważnych osób w Gminie Kraków można doszukać się wielu nieścisłości lub może braku uzgodnień wśród urzędników z grona szanownego Prezydenta.
Podczas spotkania 15 grudnia 2011 roku, przy okazji prezentacji Strefy Kibica EURO 2012 – przygotowań Krakowa na przyjęcie kibiców trzech reprezentacji, których bazy będą ulokowane w naszym mieście, prezydent Jacek Majchrowskii powiedział: 
- „….To między innymi dla nich oraz dla mieszkańców naszego miasta przygotowujemy Strefę Kibica. Jesteśmy przygotowani na tego typu imprezy, niejedną z nich zorganizowaliśmy już na Błoniach. Zależy nam na tym, aby w Strefie nasi goście poczuli nie tylko atmosferę Krakowa, lecz również swoich krajów. Chciałbym podkreślić, że Miasto nie dokłada do tego przedsięwzięcia ani złotówki, wszystko dzieje się w oparciu o sponsoring”.
Prawie w tym samym czasie, o obsłudze i programie ogólnopolskiego programu wolontariatu, zastępca Dyrektora Wydziału Sportu Paweł Opach powiedział, że: 
- „….Wolontariusze będą udzielać wszelkiej pomocy kibicom przyjeżdżającym do miasta, m.in. do strefy kibica na Błoniach, która ma pomieścić nawet 30 tys. widzów. Problem w tym, że radni Platformy swoją poprawką do budżetu chcą odebrać Wydziałowi Sportu 2,7 mln zł przeznaczonych m.in. na ten cel. Jeśli tak się stanie nie wiem co wyjdzie z programu wolontariatu. Nasz miejski wolontariat tworzymy niezależnie i jeśli uzbiera się w Krakowie mocna ekipa nie musielibyśmy korzystać z innych wolontariuszy. Potrzebujemy jednak pieniędzy, aby zapewnić wolontariuszom jednolite stroje, ubezpieczenie, wyżywienie i inne potrzebne rzeczy. Bez pieniędzy z budżetu nam się to nie uda, chyba, że znajdziemy sponsorów - dodaje. A o tych w dobie kryzysu trudno.”  
Co zaś mówi o wspomnianej poprawce radnych PO Dyrektor Wydziału Sportu Barbara Mikołajczyk: 
- „..Wprowadzenie poprawki radnych PO do budżetu, zdejmującej 2,7 mln zł z wydatków rzeczowych naszego wydziału oznaczałoby, że nie mielibyśmy potrzebnego 1,5 mln zł na mistrzostwa świata w siatkówce. Dodaje, że przyjęcie poprawki radnych oznaczałoby także rezygnację z dwóch programów: "Mój trener", "Kraków biega, Kraków spaceruje" oraz stypendiów sportowych”.
A co na to radni Miasta Krakowa ze wspomnianego klubu Platforma Obywatelska?
Zaproponowali w poprawce odebranie pieniędzy z Wydziału Sportu, ale zwiększenie wydatków na konkurs grantowy dla klubów sportowych w ramach upowszechniania sportu (1 mln zł), a także inwestycje związane ze sportem i edukacją (pieniądze na nie mają pochodzić także z innych zadań z prezydenckiego projektu budżetu), np. budowę sal gimnastycznych, boisk wielofunkcyjnych, ścieżek rowerowych, placów zabaw, na wypoczynek dzieci i młodzieży.
- Jeżeli chodzi o pieniądze na mistrzostwa świata siatkarzy, to najpierw musi być gwarancja, że Kraków zdąży z budową hali w Czyżynach - komentuje Tomasz Urynowicz, radny PO, przewodniczący Komisji Sportu Rady Miasta Krakowa.
Cztery wypowiedzi dotyczące budżetowych pieniędzy i cztery różne wersje w sprawie przeznaczenia i pewnie by nic w tym niedemokratycznego, gdyby nie osoby, które je wypowiadają, a są urzędnikami jednego Urzędu. Prezydent nie chce łożyć ani złotówki na Strefę Kibica, Dyrektor Mikołajczyk chce "urwać" z budżetu na przygotowania do mistrzostw świata w siatkówce, zaś jej zastępca Dyrektor Opach domaga się milionów na Strefę Kibica.
Smutne jest to, że wśród Dyrekcji Wydziału Sportu brakuje porozumienia, ale przede wszystkim determinacji w walce o coraz biedniejszych. Ponad setka organizacji pozarządowych, które w zakresie swoich statutowych obowiązków  ma zapisane działania na rzecz krzewienia kultury fizycznej i sportu wśród dzieci i młodzieży, z roku na rok biednieje w niepokojącym tempie. Kiedy ubywa dotacji samorządowych, ubywa sponsorów, a kiedy kryzys dosięga Gminę, dosięga z taką samą siłą rodziców dzieci z tejże Gminy. 
Już w roku 2011 zmniejszono finanse na granty sportowe o prawie 30% i wielu działaczy próbowało zrozumieć,  że Gmina ma problemy. 
Zróbmy wszędzie tyle, aby nie pogłębiać regresu w tych organizacjach, gdzie często  woda dla dzieci korzystających z zajęć w klubach ma z miesiąca na miesiąc coraz większą wartość. 
I to już nie są zwykłe zmartwienia, problemy i kłopoty,  lecz po prostu poważny kryzys, który panoszy się i rządzi w najmniejszych klubach sportowych Królewskiego Miasta Krakowa, a sięga już tych większych.

30 grudnia 2011

Korupcja w polskim futbolu: Akt oskarżenia ws. Kmity Zabierzów - szczegóły ust...

Akt oskarżenia ws. korupcji w Kmicie Zabierzów trafił do sądu na początku października (czytaj tutaj ). Przedstawiłem już listę oskarżonych,...

Korupcja w polskim futbolu: Były sędzia Grzegorz D. oskarżony

Grzegorz D. - były sędzia z Krakowa jest oskarżony o udział w ustawieniu czterech meczów. Dobrowolnie poddaje się karze. Akt oskarżenia tra...

29 grudnia 2011

Dylematy Garbarni i Hutnika


Pod tytułem "Hutnik modernizowany na przyjęcie Anglików", na portalu Onetu ukazał się artykuł, który sprowokował mnie do zabrania głosu w sprawie Garbarni i Hutnika.

Ok, w porządku, Mistrzostwa Europy w Polsce, trzy ekipy narodowe wybrały Kraków, należy się z tego faktu cieszyć. Jednak po decyzji Anglików i Gminy Kraków, dwa krakowskie kluby mają dylemat, niemały problem do rozstrzygnięcia.

W rundzie jesiennej zespoły Garbarni i Hutnika rozgrywały swoje mecze na obiektach dawnego Hutnika, czyli dzisiejszego Com-Com-Zone. Wszystko wskazuje na to, że w rundzie wiosennej pierwsi drugoligowe zawody mogą rozgrywać w Zabierzowie na Kmicie, lub Wawelu Kraków, a drudzy czwartoligowe mecze na obiektach Grębałowianki. O tym przekonamy się już niebawem.

Może moje pisanie zabrzmi dla wielu szyderczo, ale zapewniam, że takiej intencji nie posiadam, wręcz odwrotnie. A życzę kibicom i piłkarzom tego zasłużonego ludwinowskiego klubu, aby szybko wrócili na swoje, a to oznacza opuszczenie drugoligowych szeregów i rozgrywanie meczów na własnym obiekcie w trzecioligowych zmaganiach. Paradoksem jest życzyć dobrze Garbarni, a zarazem skazywać na rywalizację w niższej klasie rozgrywkowej. W tej przewrotności, proszę mi wierzyć, nie ma żadnej mojej próżności, lecz realistyczna ocena obecnych możliwości klubu, jego zarządu jak również sytuacja Gminy Kraków, która niewiele może w obecnym stanie finansowej zapaści, gdyż sama potrzebuje pomocy. Trwanie Garbarni na etapie materialnego posiadania i rozwoju oraz sportowo-organizacyjnego (nie)bytu jest drogą donikąd. Czasem warto mierzyć siły na zamiary, aby w przyszłości nie popaść w większe kłopoty.

Sytuacja Nowego Hutnika Kraków podobna, ale jednak odmienna. Klub, tak jak Garbarnia, poszukuje obiektu w Krakowie, gdzie mógłby rozegrać mecze czwartoligowe w rundzie wiosennej, w roli gospodarza. Na temat Stowarzyszenia pisałem już wiele miesięcy wcześniej i od tamtego czasu systematycznej poprawy warunków do gry i zajęć szkoleniowych nowohuckich piłkarzy nie widać, muszą działacze borykać się z kolejnymi problemami. Po prostu Nowy Hutnik jest klubem bezdomnym, lecz nie opuszczonym przez własnych kibiców. Tych ostatnich widać było wszędzie, czy to w Krakowie, czy na meczu wyjazdowym swojej drużyny.
Działacze Nowego Hutnika wskazali obiekt krakowskiej Grębałowianki, jako ten, który miałby ich przygarnąć na czas pierwszego półrocza 2012 roku. Czy jest to odpowiednie miejsce dla takiej rzeszy kibiców nowohuckiego klubu? Czy trybuny pomieszczą wszystkich chcących obejrzeć zawody, zarówno kibiców miejscowych jak i przyjezdnych? Czy murawa boiska, bardzo trudna do utrzymania na miarę przyzwoitej jakości, wytrzyma trudy dodatkowych meczów? Na te pytania muszą być konkretne odpowiedzi. Z tym muszą się liczyć działacze Nowego Hutnika, ale przede wszystkim włodarze Grębałowianki.

Pisałem na prima aprilis, przy okazji przyszłościowych aspiracji i kłopotów obydwu klubów, że wszystko wskazuje na to, że piłkarski Ludwinów przeniesie się do Nowej Huty, a  na Ludwinów zawitają nowohucianie. Ten żart okazuje się być przyczynkiem do realistycznych wymuszeń. Garbarnia już grała w rundzie jesiennej przy ul. Ptaszyckiego, to może czas na Hutnika, aby w rundzie wiosennej pograł przy ul. Rydlówka?

Gmina Kraków ma plan i zapewne wyznaczone zadania, aby godnie przyjąć trzy ekipy narodowych reprezentacji na Euro 2012, Holandii, Włoch i Anglii, ale czy ma odpowiednie plany pomocy innym piłkarskim reprezentacjom, swoich lokalnych klubów, o których wspomniałem powyżej?
Garbarnia chciałaby doczekać futbolowego grania w szeregach drugoligowców na odpowiednio przystosowanym, własnym obiekcie sportowym, zaś Nowy Hutnik pragnie awansu na trzecioligowe boiska i gospodarzenia obiektami piłkarskimi przy Ptaszyckiego, jak własnymi, lecz z pomocą właściciela – Gminy Kraków. Aby tak się stało, potrzebne są duże pieniądze, dla każdego z wymienionych klubów, a najbardziej oczekiwana jest pomoc strategicznych sponsorów. Bez tych ostatnich i budżet krakowskiej samorządności nie podoła odpowiednim wymaganiom.