Przeczytałem na portalu sportowetempo krótkie sprawozdanie z meczu piłki nożnej krakowskiej klasy okręgowej, rozegranego 6 września br., pomiędzy Bronowianką Kraków, a Leśnikiem Gorenice, zakończonego wygraną gospodarzy 1:0. Zainteresował mnie ten fragment sprawozdania: „ Z ciekawostek - w drużynie Bronowianki zagrał ukarany w poprzednim spotkaniu czerwoną kartką Łukasz Kubik. Leśnik nie może sobie jednak robić nadziei na kolejny w tym sezonie walkower. Kubik mógł grać, bo Wydział Dyscypliny MZPN anulował piłkarzowi Bronowianki kartkę z meczu ze Słomniczanką. To rzadkie w niższych ligach rozstrzygnięcie sporu piłkarza z sędzią, a tym razem było możliwe, ponieważ na ubiegłotygodniowym meczu był obserwator i w swojej ocenie pracy sędziego Piotra Króla wytknął mu błąd, wyraźnie zaznaczając, że przewinienia piłkarza (rzekomego faulu) nie było, w związku z tym kartka była niesłuszna.”
Następnie, na tym samym portalu, przeczytałem sprawozdanie z feralnego meczu dla Bronowianki w dniu 30 sierpnia br., chociaż wygranego, ze Słomniczanką Słomniki, gdzie dwóch piłkarzy gospodarzy otrzymało czerwone kartki. Oto fragment: „Wtedy sędzia Piotr Król raczej na wyrost dał czerwoną kartę obrońcy Kubikowi za faul, będący rzekomym atakiem na nogi przeciwnika. Taka interpretacja sędziego wywołała ogromne oburzenie doświadczonego defensora, którego wersja zdarzenia była zdecydowanie inna (prawidłowy wślizg prawą nogą i trafienie w piłkę) i o wiele bliższa prawdy. Emocje poniosły w tej chwili także Gzyla, który rzucił pod adresem sędziego komentarz, wyceniony przez arbitra na czerwoną kartkę.”
Po tej lekturze sprawdziłem komunikat Wydziału
Dyscypliny MZPN z dnia 5 sierpnia br., i rzeczywiście Łukaszowi Kubikowi
anulowano czerwień. Zapewne podstawą są art. 47 i 48 Regulaminu Dyscypliny PZPN,
o odstąpieniu od wymierzenia kary dyscyplinarnej. Zgadzam się z opinią, że to rzadkie
rozstrzygnięcie w niższych ligach sporu piłkarza z sędzią i w konsekwencji
anulowanie czerwonej kartki. Pochwalam odwagę obserwatora Kolegium Sędziów, który
postanowił być sprawiedliwym wobec piłkarza, naprawił błąd sędziego Piotra
Króla, czego efektem pewnie też sprawiedliwa i odważna decyzja Wydziału
Dyscypliny MZPN. To ewenement w rozstrzyganiu spornych sytuacji z boiska, bo
przecież sędzia też człowiek i popełnia błędy. Dobrze, że ktoś je w porę
naprawia.
Lecz teraz moja pochwała dla WD pokryje mgła podejrzeń w
sprawie innej decyzji opublikowanej we wspomnianym komunikacie, a podpisanym
przez sekretarza Bartosza Ryta i przewodniczącego Rafała Aksmana. Została
orzeczona kara w stosunku do innego piłkarza Bronowianki, Marcina Gzyla, w
wymiarze jednego meczu dyskwalifikacji za niesportowe zachowanie zakwalifikowane
przez sędziego zawodów na czerwień. I właśnie w tym miejscu Wydział Dyscypliny
przedobrzył i popełnił rażący błąd. Zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym PZPN,
art. 61 w tytule: „Wykluczenie w wyniku
samoistnej czerwonej kartki”, za tego rodzaju przewinienie karze się z
automatu dwoma meczami dyskwalifikacji. Są wyjątki, kiedy za czerwień karze się
dyskwalifikacją jednego meczu i o tym wyraźnie mówi art. 61 §3 RD: „Jeżeli przewinienie, za które zawodnik został wykluczony z gry w
wyniku samoistnej czerwonej kartki polegało na:
1) pozbawieniu realnej szansy zdobycia
bramki przez przeciwnika poruszającego się w kierunku bramki ukaranego
zawodnika, za które to przewinienie podyktowano rzut karny lub rzut wolny,
2) pozbawieniu drużyny przeciwnika
bramki lub realnej szansy na jej zdobycie, poprzez zagranie piłki ręką, przy czym
zagrywającym nie był bramkarz we własnym polu karnym,
3) pozbawieniu drużyny przeciwnika
realnej szansy zdobycia bramki poprzez zachowanie bramkarza, polegające na
zatrzymaniu piłki ręką poza własnym polem karnym.
- wymierza się karę
dyskwalifikacji w wymiarze jednego meczu”.
Za niesportowe zachowanie kwalifikujące się na
czerwień, z automatu zawodnik otrzymuje dyskwalifikację minimum dwa mecze. Skąd
ta rozbieżność wiedzy u osób, którym błędy nie mogą się zdarzać? Taka decyzja wywołuje
mnóstwo niepotrzebnych podejrzeń, a właściwie to już wywołało, tylko nie
wszyscy chcą tego słuchać.
Tylko żałować należy, że
do popełniającego błędy regulaminowe Wydziału Gier MZPN, teraz dołączył Wydział
Dyscypliny. Ale, jak wieść niesie, w obydwu wspomnianych Wydziałach większość
decyzji przysługuje tym samym osobom, a najmniejszy udział ma… przewodniczący
WD Rafał Aksman.