10 września 2014

Nie wszystko zagrało

 
Przeczytałem na portalu sportowetempo krótkie sprawozdanie z meczu piłki nożnej krakowskiej klasy okręgowej, rozegranego 6 września br., pomiędzy Bronowianką Kraków, a Leśnikiem Gorenice, zakończonego wygraną gospodarzy 1:0. Zainteresował mnie ten fragment sprawozdania: „ Z ciekawostek - w drużynie Bronowianki zagrał ukarany w poprzednim spotkaniu czerwoną kartką Łukasz Kubik. Leśnik nie może sobie jednak robić nadziei na kolejny w tym sezonie walkower. Kubik mógł grać, bo Wydział Dyscypliny MZPN anulował piłkarzowi Bronowianki kartkę z meczu ze Słomniczanką. To rzadkie w niższych ligach rozstrzygnięcie sporu piłkarza z sędzią, a tym razem było możliwe, ponieważ na ubiegłotygodniowym meczu był obserwator i w swojej ocenie pracy sędziego Piotra Króla wytknął mu błąd, wyraźnie zaznaczając, że przewinienia piłkarza (rzekomego faulu) nie było, w związku z tym kartka była niesłuszna.” 


Następnie, na tym samym portalu, przeczytałem sprawozdanie z feralnego meczu dla Bronowianki w dniu 30 sierpnia br., chociaż wygranego, ze Słomniczanką Słomniki, gdzie dwóch piłkarzy gospodarzy otrzymało czerwone kartki. Oto fragment: „Wtedy sędzia Piotr Król raczej na wyrost dał czerwoną kartę obrońcy Kubikowi za faul, będący rzekomym atakiem na nogi przeciwnika. Taka interpretacja sędziego wywołała ogromne oburzenie doświadczonego defensora, którego wersja zdarzenia była zdecydowanie inna (prawidłowy wślizg prawą nogą i trafienie w piłkę) i o wiele bliższa prawdy. Emocje poniosły w tej chwili także Gzyla, który rzucił pod adresem sędziego komentarz, wyceniony przez arbitra na czerwoną kartkę.”
Po tej lekturze sprawdziłem komunikat Wydziału Dyscypliny MZPN z dnia 5 sierpnia br., i rzeczywiście Łukaszowi Kubikowi anulowano czerwień. Zapewne podstawą są art. 47 i 48 Regulaminu Dyscypliny PZPN, o odstąpieniu od wymierzenia kary dyscyplinarnej.  Zgadzam się z opinią, że to rzadkie rozstrzygnięcie w niższych ligach sporu piłkarza z sędzią i w konsekwencji anulowanie czerwonej kartki. Pochwalam odwagę obserwatora Kolegium Sędziów, który postanowił być sprawiedliwym wobec piłkarza, naprawił błąd sędziego Piotra Króla, czego efektem pewnie też sprawiedliwa i odważna decyzja Wydziału Dyscypliny MZPN. To ewenement w rozstrzyganiu spornych sytuacji z boiska, bo przecież sędzia też człowiek i popełnia błędy. Dobrze, że ktoś je w porę naprawia.

Lecz teraz moja pochwała dla WD pokryje mgła podejrzeń w sprawie innej decyzji opublikowanej we wspomnianym komunikacie, a podpisanym przez sekretarza Bartosza Ryta i przewodniczącego Rafała Aksmana. Została orzeczona kara w stosunku do innego piłkarza Bronowianki, Marcina Gzyla, w wymiarze jednego meczu dyskwalifikacji za niesportowe zachowanie zakwalifikowane przez sędziego zawodów na czerwień. I właśnie w tym miejscu Wydział Dyscypliny przedobrzył i popełnił rażący błąd. Zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym PZPN, art. 61 w tytule: „Wykluczenie w wyniku samoistnej czerwonej kartki”, za tego rodzaju przewinienie karze się z automatu dwoma meczami dyskwalifikacji. Są wyjątki, kiedy za czerwień karze się dyskwalifikacją jednego meczu i o tym wyraźnie mówi art. 61 §3 RD: „Jeżeli przewinienie, za które zawodnik został wykluczony z gry w wyniku samoistnej czerwonej kartki polegało na:
1) pozbawieniu realnej szansy zdobycia bramki przez przeciwnika poruszającego się w kierunku bramki ukaranego zawodnika, za które to przewinienie podyktowano rzut karny lub rzut wolny,
2) pozbawieniu drużyny przeciwnika bramki lub realnej szansy na jej zdobycie, poprzez zagranie piłki ręką, przy czym zagrywającym nie był bramkarz we własnym polu karnym,
3) pozbawieniu drużyny przeciwnika realnej szansy zdobycia bramki poprzez zachowanie bramkarza, polegające na zatrzymaniu piłki ręką poza własnym polem karnym.
- wymierza się karę dyskwalifikacji w wymiarze jednego meczu”.
Za niesportowe zachowanie kwalifikujące się na czerwień, z automatu zawodnik otrzymuje dyskwalifikację minimum dwa mecze. Skąd ta rozbieżność wiedzy u osób, którym błędy nie mogą się zdarzać? Taka decyzja wywołuje mnóstwo niepotrzebnych podejrzeń, a właściwie to już wywołało, tylko nie wszyscy chcą tego słuchać.  

Tylko żałować należy, że do popełniającego błędy regulaminowe Wydziału Gier MZPN, teraz dołączył Wydział Dyscypliny. Ale, jak wieść niesie, w obydwu wspomnianych Wydziałach większość decyzji przysługuje tym samym osobom, a najmniejszy udział ma… przewodniczący WD Rafał Aksman.