Po prawej Andrzej Kuśnierczyk oraz Zdzisław Wagner w rozmowie na pl. Szczepańskim |
Mój krakowski dom rodzinny usytuowany jest na peryferiach miasta, ale w
zabytkowej części Krakowa bywam często. A tam, wmieszani w tłumie zwiedzających
turystów krakowianie są raczej w mniejszości, mimo tego zdarza mi się napotkać
znane postaci królewskiego grodu, spacerujących uliczkami, czy wysiadujące w
letnich ogródkach restauracyjnych. Najbardziej pragnę spotykać w stolicy
Małopolski znajome mi osoby, mające w życiorysie ścisłe związki z Kamienicą
Polską.
W pierwszą sobotę sierpnia tego roku przejeżdżałem swoim autkiem uliczkami
w zabytkowej części miasta, kierując się na plac Szczepański nie bez powodu
rozglądałem się wokół. Miałem nadzieję, choć wątpliwości nie brakowało, dojrzeć
tam znajomych z Kamienicy Polskiej, o ich wizycie zostałem poinformowany drogą
elektroniczną dnia poprzedniego. Miałem świadomość, że moje poszukiwanie może
przypominać przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Okazało się jednak, że
nie musiałem długo wypatrywać celu. W pobliżu knajpki usytuowanej w budynku vis
a vis Teatru Starego, u zbiegu ulic Szczepańskiej i Jagiellońskiej, moim oczom
ukazały się znane mi i oczekiwane osoby, siedzące przy stoliku ogródka
restauracyjnego. Szczęście było przy mnie, bo jak inaczej określić widok
rodaków w osobach redaktora kwartalnika „Korzenie” Andrzeja Kuśnierczyka, Zofii
Ferens - Major i Wojtka Łebka z córką Darią. To było bardzo miłe i sympatyczne
spotkanie przy kawie. Żałuję tylko, że trwało zbyt krótko, lecz czas gonił, a
program jednodniowej wycieczki po Krakowie napięty. Na kolejne tego rodzaju
spotkanie już daję się namówić.
W tym miejscu podzielę się refleksją, jaka naszła mnie po wspomnianym
spotkaniu. Kraków dla rodziny Ferensów jest miastem bardzo bliskim i śmiało
można wysnuć podejrzenie, że po tym samym placu Szczepańskim, gdzie spotkaliśmy
się przy kawie, spacerował wiele lat temu ojciec Zosi, Adam Ferens. Urodził się
w Krakowie 20 listopada 1888 roku, był słuchaczem Wydziału Filozoficznego
Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1912-1914 aplikantem Archiwum Akt Grodzkich
i Ziemskich w Krakowie. W sierpniu 1914 wyruszył wraz z legionistami w stronę
Kielc. Był uczestnikiem walk w 1920 roku, po czym poświęcił się szkolnictwu. W
latach 1947 – 1962 był dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego w Kamienicy Polskiej. Mocno schorowany powrócił
do Krakowa, ostatnie lata życia spędził w Domu Opieki dla Dorosłych im. Helclów
w Krakowie i tu też zmarł 9 stycznia 1975 r. Spoczywa na cmentarzu w Kamienicy
Polskiej.
Fakty z życiorysu legionisty i szanowanego nauczyciela, to kolejny dowód na
związki Kamienicy Polskiej z Krakowem. Okazuje
się, że nie tylko kamieniczanie wyjeżdżali do Krakowa, bywało również na
odwrót.
I na koniec,
coś z piłkarskiej murawy, o klubie sportowym, który jest mi bliski. Działalność
wokół seniorów LKS Kamienica Polska, występujących w IV lidze śląskiej,
znalazła się w impasie, główny sponsor wycofuje swoje wsparcie. Ta wiadomość
dotarła do mnie w trakcie pisania niniejszego tekstu dla kwartalnika
„Korzenie”. Z racji tej, że goni mnie termin przekazania tekstu do druku, więc
nie potrafię się odnieść do smutnego newsa. Ale pozwolę sobie przypomnieć
czytelnikom fragment tekstu mojego autorstwa, jaki ukazał się w roku 2011, w
listopadowym wydaniu kwartalnika. Przy okazji awansu seniorów do IV ligi
napisałem między innymi: „Nie zazdroszczę klubowym działaczom LKS Kamienica, gdy pomyślę, że wielu
z nich ma świadomość zmartwienia podobnego mojemu, a to jest zawarte w
odpowiedzi na pytanie, co stanie się z zespołem seniorów, gdy nie daj Bóg,
główny sponsor nagle zaprzestanie finansować pierwszy zespół klubu? Oby taka
opcja nie zdarzyła się w czasie, kiedy klub nie będzie na to przygotowany, a
mam wrażenie, że LKS Kamienica nie jest dziś gotowy podołać takiemu wyzwaniu.
To już nie byłby spadek do klasy niższej – okręgówki, to byłby upadek – o dwie
klasy niżej”. Wówczas miałem na myśli obawy przed budową zespołu seniorów wyłącznie na
„piłkarskiej armii zaciężnej”, gdyż w dłuższym przedziale czasu staje się to
niemożliwe.
Tak jak oczywiste jest, że nigdy LKS Kamienica nie będzie Wisłą Kraków, czy Kamienica Polska, jako miejscowość, Krakowem. Jednak mogą występować wspólne cele – być najlepszym na miarę posiadanych możliwości.
Zatrzymam się jeszcze przy placu Szczepańskim,
otoczonym z jednej strony Plantami, a w pozostałych zabytkowymi budynkami,
między innymi Kamienicą Szołayskich, Teatrem Starym, Pałacem Sztuki, Gmachem
Towarzystwa Rolniczego, czy Budynkiem Komunalnej Kasy Oszczędnościowej. Plac
kilka lat temu zmienił swoją funkcję przestrzenną, w miejscu parkingu
krakowskie Stare Miasto zyskało reprezentacyjny miejski plac, gdzie odbywają
się wydarzenia kulturalne i artystyczne. Dlatego piszę o tym, gdyż decyzja o
zmianach przestrzennych zabytkowego miejsca w Krakowie jest wyjątkowo zbieżna z
datą i renowacją, które miały miejsce w Kamienicy Polskiej. To ostatnie
dotyczyło byłego budynku Szkoły Powszechnej i Publicznego Przedszkola
przekształconego, po modernizacji, w Muzeum Regionalne. Renowacji uległo też
otoczenie, plac przylegający do Muzeum. Póki co, plac bez nazwy, ale kto wie,
może warto przypisać mu nazewnictwo. Zgłaszam swój nieśmiały pomysł.
Tak jak oczywiste jest, że nigdy LKS Kamienica nie będzie Wisłą Kraków, czy Kamienica Polska, jako miejscowość, Krakowem. Jednak mogą występować wspólne cele – być najlepszym na miarę posiadanych możliwości.