Niestety, stało się. Dla polskiej reprezentacji Euro 2012 zakończyło się w dziewiątym dniu jego trwania. Zespół trenera Smudy nie zasmakuje walki w ćwierćfinale mistrzostw, gdyż umiejętności i sił starczyło naszym piłkarzom na 150 minut, a pozostałe 120 obnażyło ich bezradność i potwierdziło prawidłowe lokowanie Polski na 62 miejscu w rankingu FIFA. Wobec tego, remisy z Grecją i Rosją wydają się być dobrym wynikiem polskiej drużyny narodowej, lecz nie wolno zapominać, że duży udział mają w tym polscy kibice. Ci zaskoczyli formą i uwielbieniem piłki nożnej, wielu z nich zakochało się nawet w tych piłkarzach, którzy niczym nie zaimponowali, gdyż na płytach stadionów mistrzostw Europy wystąpili tylko w rozgrzewkach przedmeczowych.
Miałem i ja swój wkład kibicując z trybuny Stadionu Narodowego w Warszawie podczas meczu otwarcia. Zasmakowałem więc troszkę atmosfery Euro i naocznie potwierdzam, że organizacja uroczystości otwarcia wypadła wzorowo, stadion wewnątrz i na zewnątrz imponuje, a dach obiektu jest naprawdę szczelny.
Kiedy pod koniec lat osiemdziesiątych ujrzałem na własne oczy stadion niemieckiego klubu Leverkusen, wydawało mi się, że zobaczyłem cud architektury sportowej. Podobnie było w roku ubiegłym, przy okazji zwiedzania stadionów Wembley i Chelsea w Londynie. Teraz wiem, polski futbol doczekał infrastrukturalnych cudów i możemy być dumni, nie tylko z powodu Stadionu Narodowego, ale wielu, wielu innych.
Powoli przychodzi czas na pierwsze podsumowania w mediach piłkarskiego turnieju mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie, na finiszu eliminacyjnych zawodów w grupach i przy okazji wyeliminowania podopiecznych trenera Smudy. Już teraz fachowcy wyliczają błędy polskiego trenera. Z tych najważniejszych, na pierwszym miejscu wymienia się ustawienie polskiego zespołu do gry defensywnej, a w tych mistrzostwach bryluje styl ofensywny, jest dużo akcji podbramkowych i pada dużo goli. A polski trener pokazał, że bał się przegrywać i zadowalał się remisem. Największym jednak błędem taktycznym było powtórzenie ustawienia w trzecim, decydującym spotkaniu z Czechami. Tu wykazał się trener Smuda analfabetyzmem z taktyki i to podkreślają nie tylko dziennikarze, ale przede wszystkim szkoleniowcy. Trenerowi Smudzie trzeba też oddać zasługi w selekcji zawodników i wydaje się, że wybrał najlepszych, jakimi dysponuje polska piłka nożna. Oddzielną sprawą jest dobór odpowiedniej jedenastki na dany mecz podczas turnieju. Ale tego się już nie dowiemy, kto ma rację, trener czy oponenci.
Miałem i ja swój wkład kibicując z trybuny Stadionu Narodowego w Warszawie podczas meczu otwarcia. Zasmakowałem więc troszkę atmosfery Euro i naocznie potwierdzam, że organizacja uroczystości otwarcia wypadła wzorowo, stadion wewnątrz i na zewnątrz imponuje, a dach obiektu jest naprawdę szczelny.
Kiedy pod koniec lat osiemdziesiątych ujrzałem na własne oczy stadion niemieckiego klubu Leverkusen, wydawało mi się, że zobaczyłem cud architektury sportowej. Podobnie było w roku ubiegłym, przy okazji zwiedzania stadionów Wembley i Chelsea w Londynie. Teraz wiem, polski futbol doczekał infrastrukturalnych cudów i możemy być dumni, nie tylko z powodu Stadionu Narodowego, ale wielu, wielu innych.
Powoli przychodzi czas na pierwsze podsumowania w mediach piłkarskiego turnieju mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie, na finiszu eliminacyjnych zawodów w grupach i przy okazji wyeliminowania podopiecznych trenera Smudy. Już teraz fachowcy wyliczają błędy polskiego trenera. Z tych najważniejszych, na pierwszym miejscu wymienia się ustawienie polskiego zespołu do gry defensywnej, a w tych mistrzostwach bryluje styl ofensywny, jest dużo akcji podbramkowych i pada dużo goli. A polski trener pokazał, że bał się przegrywać i zadowalał się remisem. Największym jednak błędem taktycznym było powtórzenie ustawienia w trzecim, decydującym spotkaniu z Czechami. Tu wykazał się trener Smuda analfabetyzmem z taktyki i to podkreślają nie tylko dziennikarze, ale przede wszystkim szkoleniowcy. Trenerowi Smudzie trzeba też oddać zasługi w selekcji zawodników i wydaje się, że wybrał najlepszych, jakimi dysponuje polska piłka nożna. Oddzielną sprawą jest dobór odpowiedniej jedenastki na dany mecz podczas turnieju. Ale tego się już nie dowiemy, kto ma rację, trener czy oponenci.
Teraz czas na spokojne oglądanie pozostałych meczów z udziałem czołowych drużyn Europy i jestem prawie pewny, że również z dużym udziałem naszych widzów, bo polski kibic od wielu lat zmuszany jest do oglądania międzynarodowych imprez piłkarskich, bez udziału rodzimych zespołów.