Tegorocznemu
Jubilatowi - kwartalnikowi „Korzenie” stuknęło 25 lat. Ćwierć wieku wydaje się
być niedługim przedziałem czasowym, ale dla tego rodzaju publikacji wydawniczej,
ukazującej historię kawałka regionu polskiej ziemi, genealogię jej mieszkańców,
więzi kulturowych, a na dodatek wykonywanej przez ludzi o wyjątkowej duszy
społecznikowskiej, to po prostu kawał czasu. A zaczęło się we wrześniu 1990
roku publikacją pisaną odręcznie pod redakcją w składzie: Eugenia Kuśnierczyk,
Natalia Szklarczyk, Kryspina Gruszka, Jadwiga Lipecka – Wielgomas i Andrzej
Kuśnierczyk. Przesłanie redakcji „Korzenie” zawarto wówczas na pierwszej
stronie pod tytułem „Skąd nasz ród” i
w tekście napisanym odręcznie: „W piśmie
tym pragniemy przypomnieć mieszkańcom, jak głęboko w historii naszego regionu
sięgały korzenie powstania naszej wsi. Początki były w XV wieku, kiedy rosły tu
gęste bory zwane Puszczą Turzą”. Przesłanie bardzo aktualne i na szczęście wzmocnione
w ostatnim czasie przez powstanie Regionalnego Muzeum w Kamienicy Polskiej –
spełnionym marzeniem tamtej i obecnej redakcji.
Bardzo trudno jest mi sobie
wyobrazić czas ostatniego ćwierćwiecza bez kwartalnika „Korzenie”. Mam
świadomość, że wówczas miałbym wiedzę o mojej miejscowości bardzo, bardzo
ubogą. Tym bardziej, że opuściłem swoją wieś w roku 1974, w wieku 26 lat,
osiedlając się na stałe w Krakowie. Nie ma w tym mojej przesady o ubogiej
wiedzy bez „Korzeni” i zapewne podzieli moją opinię wielu czytelników, którzy
mieli i mają okazję czerpać historię z pomocą kwartalnika.
Naczelny redakcji „Korzenie”, dr
Andrzej Kuśnierczyk, ponoć nie lubi być wychwalany, lecz byłoby grzechem nie
napisać o jego zasługach. To, co wykonał w ciągu 25 lat dla Kamienicy Polskiej
i okolic, jest doskonałością, i mistrzostwem w zakresie genealogii. Przy tej
okazji pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu mojego autorstwa, który ukazał
się w „Korzeniach” w lutym 2012 roku.
„W jednym z kwartalników, parę
lat temu, przeczytałem stwierdzenie naczelnego redaktora, iż „Kamienica nie miała swojego Lompy”. Było
to powiedziane w odniesieniu do ubogich etnograficznych zasobów archiwalnych
naszej miejscowości. Nie odkryję niczego nowego, jeśli napiszę, że od ponad
dwudziestu lat Kamienica ma swojego Józefa Lompę w osobie Andrzeja
Kuśnierczyka. I póki wydawnictwo ukazywać się będzie, nie wierzę w kryzys
zainteresowania. Bardziej obawiam się uszczuplania grona znawców tematyki,
niźli czytelników. Wprawdzie autorem może być każdy czytelnik, ale nie każdemu
forma przybliżania własnego obrazu z przeszłości przychodzi z taką łatwością
jak czytanie o własnej historii”.
Andrzej Kuśnierczyk jest postacią wyjątkową w gronie ludzi
parających się badaniami genealogicznymi. Wyrasta ponad przeciętność, a jego
bezinteresowne zaangażowanie się w badaniach historii więzi rodzinnych
mieszkańców Kamienicy Polskiej i okolic, poszukiwanie źródeł, metryk,
publikacji historycznych, budzi mój podziw. Kuśnierczyk, to również muzyk -
wokalista, instrumentalista, kompozytor i autor tekstów, a tych zdolności Józef
Lompa już niestety nie posiadał, tu więc wyższość kamieniczanina nad górnośląskim działaczem, poetą, tłumaczem, publicystą,
odnowicielem polskości na Śląsku i pionierem oświaty ludowej i etnografii.
Kłaniam się nisko
naczelnemu i całej redakcji Jubilata, proszę przyjąć moje dla Was uznanie.
Gratuluję jubileuszu, życzę wszelakiej życzliwości dla Waszych poczynań, odkrywania
nowych pokładów wiedzy historycznej i długowieczności dla kwartalnika
„Korzenie”.
Na koniec posłużę
się słownikiem kamieniczan. Kochane Jubilaty, śmiortka Wom nie groźna, a tyn, co
życzy Wom źle, to klituś bajduś. A jak bydzie dalej bajdusił, to go naprykować
do cebratki ze siajsą i wywieź na hermanową hołdę. Pozdrawiam, Zdzisław Wagner