27 sierpnia 2015

Krakowska reminiscencja o Jubilacie


      
Tegorocznemu Jubilatowi - kwartalnikowi „Korzenie” stuknęło 25 lat. Ćwierć wieku wydaje się być niedługim przedziałem czasowym, ale dla tego rodzaju publikacji wydawniczej, ukazującej historię kawałka regionu polskiej ziemi, genealogię jej mieszkańców, więzi kulturowych, a na dodatek wykonywanej przez ludzi o wyjątkowej duszy społecznikowskiej, to po prostu kawał czasu. A zaczęło się we wrześniu 1990 roku publikacją pisaną odręcznie pod redakcją w składzie: Eugenia Kuśnierczyk, Natalia Szklarczyk, Kryspina Gruszka, Jadwiga Lipecka – Wielgomas i Andrzej Kuśnierczyk. Przesłanie redakcji „Korzenie” zawarto wówczas na pierwszej stronie pod tytułem „Skąd nasz ród” i w tekście napisanym odręcznie: „W piśmie tym pragniemy przypomnieć mieszkańcom, jak głęboko w historii naszego regionu sięgały korzenie powstania naszej wsi. Początki były w XV wieku, kiedy rosły tu gęste bory zwane Puszczą Turzą”. Przesłanie bardzo aktualne i na szczęście wzmocnione w ostatnim czasie przez powstanie Regionalnego Muzeum w Kamienicy Polskiej – spełnionym marzeniem tamtej i obecnej redakcji.


Bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić czas ostatniego ćwierćwiecza bez kwartalnika „Korzenie”. Mam świadomość, że wówczas miałbym wiedzę o mojej miejscowości bardzo, bardzo ubogą. Tym bardziej, że opuściłem swoją wieś w roku 1974, w wieku 26 lat, osiedlając się na stałe w Krakowie. Nie ma w tym mojej przesady o ubogiej wiedzy bez „Korzeni” i zapewne podzieli moją opinię wielu czytelników, którzy mieli i mają okazję czerpać historię z pomocą kwartalnika. 
 Naczelny redakcji „Korzenie”, dr Andrzej Kuśnierczyk, ponoć nie lubi być wychwalany, lecz byłoby grzechem nie napisać o jego zasługach. To, co wykonał w ciągu 25 lat dla Kamienicy Polskiej i okolic, jest doskonałością, i mistrzostwem w zakresie genealogii. Przy tej okazji pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu mojego autorstwa, który ukazał się w „Korzeniach” w lutym 2012 roku.
 „W jednym z kwartalników, parę lat temu, przeczytałem stwierdzenie naczelnego redaktora, iż „Kamienica nie miała swojego Lompy”. Było to powiedziane w odniesieniu do ubogich etnograficznych zasobów archiwalnych naszej miejscowości. Nie odkryję niczego nowego, jeśli napiszę, że od ponad dwudziestu lat Kamienica ma swojego Józefa Lompę w osobie Andrzeja Kuśnierczyka. I póki wydawnictwo ukazywać się będzie, nie wierzę w kryzys zainteresowania. Bardziej obawiam się uszczuplania grona znawców tematyki, niźli czytelników. Wprawdzie autorem może być każdy czytelnik, ale nie każdemu forma przybliżania własnego obrazu z przeszłości przychodzi z taką łatwością jak czytanie o własnej historii”.


Andrzej Kuśnierczyk jest postacią wyjątkową w gronie ludzi parających się badaniami genealogicznymi. Wyrasta ponad przeciętność, a jego bezinteresowne zaangażowanie się w badaniach historii więzi rodzinnych mieszkańców Kamienicy Polskiej i okolic, poszukiwanie źródeł, metryk, publikacji historycznych, budzi mój podziw. Kuśnierczyk, to również muzyk - wokalista, instrumentalista, kompozytor i autor tekstów, a tych zdolności Józef Lompa już niestety nie posiadał, tu więc wyższość kamieniczanina nad górnośląskim działaczem, poetą, tłumaczem, publicystą, odnowicielem polskości na Śląsku i pionierem oświaty ludowej i etnografii.

Kłaniam się nisko naczelnemu i całej redakcji Jubilata, proszę przyjąć moje dla Was uznanie. Gratuluję jubileuszu, życzę wszelakiej życzliwości dla Waszych poczynań, odkrywania nowych pokładów wiedzy historycznej i długowieczności dla kwartalnika „Korzenie”.

Na koniec posłużę się słownikiem kamieniczan. Kochane Jubilaty, śmiortka Wom nie groźna, a tyn, co życzy Wom źle, to klituś bajduś. A jak bydzie dalej bajdusił, to go naprykować do cebratki ze siajsą i wywieź na hermanową hołdę.  Pozdrawiam, Zdzisław Wagner