5 maja 2017

List otwarty do Prezydenta Rzeczypospolitej

Panie Prezydencie Andrzeju Duda!


Udzielił pan wywiadu kanałowi TVP Historia i wypowiedział słowa, które mnie mocno poruszyły. Poczułem się winny.
Powiedział pan, że zdrajcami Rzeczypospolitej są Polacy, którzy „walczyli z Żołnierzami Wyklętymi”, a dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach”. Zaś na Twitterze dopisał pan - "Trzeba mieć świadomość, że ci, którzy są potomkami zdrajców, nigdy nie będą chcieli tego przyznać, że są potomkami zdrajców".


Nie ma pan racji Prezydencie, szybko reaguję i przyznaję się. Możliwe, że jestem potomkiem zdrajcy, a może sam do tych zdrajców należę.

Urodziłem się trzy lata po wojnie, gdy mój ojciec właśnie wrócił ze służby wojskowej, do której został powołany tuż po zakończeniu II wojny światowej i walczył w czasie okupacji w oddziale partyzanckim AK na ziemi częstochowsko-kieleckiej. W trakcie swojej służby wojskowej został wysyłany ze swoim plutonem w różne miejsca walk w utrwalaniu nowego systemu powojennego na rozkaz ówczesnej władzy. Ojciec nie żyje od ponad trzydziestu lat, więc nie dowiem się, czy walczył z którymś oddziałów Żołnierzy Wyklętych. Ojciec pozostawił dzieci i wnuki, które żyją i mają świadomość, co władza czyni, pisze i mówi. Również i pana słowa dotarły do nas, do mnie.

Zawsze interesowała mnie powojenna historia naszego kraju, czytałem o wielu prawdziwych bohaterach w walce nie tylko z okupantem, ale i z władzą komunistyczną, również o walkach Żołnierzy Wyklętych.

Ale nabyłem też wiedzę, ze źródeł wiarygodnych, że wielu rodaków ginęło z rąk Żołnierzy Wyklętych i mógłbym tu wyliczać daty, i miejsca zbrodni. Wspomnę tylko o najbardziej poruszającej mnie śmierci Katarzyny Kościelnej z d. Remierz z Ostrowska, gdzie ciężarną kobietę powieszono na słupie telegraficznym 10.12.1945r. za to, że nazwała Józefa Kurasia ps. „Ogień”, bandytą. Zaś Czubiakową z Waksmundu, matkę dwójki dzieci, którą wezwał i zgwałcił Józef Kuraś, zgwałcił też odprowadzający ją podwładny, a następnie zastrzelił.

Panie Prezydencie, gdybym wówczas żył i miał świadomość tych zbrodni, to zapewne byłbym zaciekłym wrogiem bezpośrednich wykonawców ludobójstwa - ludzi z oddziałów Żołnierzy Wyklętych. A więc dziś, według pana słów, posiadam „papiery” bycia zdrajcą Rzeczypospolitej. A do tego, możliwe, że i mój ojciec jest zdrajcą, bo mógł walczyć w żołnierskim mundurze z oddziałami „Ognia”, a może „Burego”.

Nieświadomy zdrady swojej Ojczyzny edukowałem się i pracowałem w PRL-u, a w roku 1980 przeciwstawiłem się władzy, zarówno w szeregach działaczy NSZZ „Solidarność”, jak też w konspiracyjnych działaniach w stanie wojennym. To wówczas Służba Bezpieczeństwa kilkakrotnie mnie zatrzymywała, wzywając do współpracy i zdrady swoich współtowarzyszy. Nawet, jak się dowiedziałem po roku 1989, założyli mi teczkę pod nazwą „Kandydat TW”, która skończyła swój żywot w 1983 roku. Mój upór i stanowczy sprzeciw takowej propozycji współpracy był silniejszy od ich haniebnych zamiarów. Nie udało im się złamać mnie. Zachowałem swoją niezależność i niezłomność poglądów, z tego powodu jestem dumnym obywatelem Rzeczypospolitej.

Dziś ponownie namawia mnie władza do poparcia swoich zamiarów w „naprawianiu” państwa, ale też się nie ugnę. Jestem przeciw obecnej władzy, którą i pan reprezentuje, władzy aroganckiej, władzy pod dyktando nieodpowiedzialnego człowieka, władzy niszczącej godność wielu Polaków, władzy dzielącej Naród na lepszy i gorszy sort, władzy słuchającej siebie i władzy zmieniającej prawo w niezgodzie z Konstytucją RP, której Prezydent miał być przecież strażnikiem.

Jestem więc podwójnym zdrajcą, gdy zastosować pana Prezydenta rozumowanie. Wcale mnie to nie przeraża, lecz przeraża mnie co innego. Co stanie się z moimi żyjącymi potomkami, jak ich pana władza potraktuje i rozliczy za moje grzechy?
Z dużym niepokojem przyglądam się poczynaniom obecnie rządzących i boję się o moich bliskich, o ich przyszłość i miejsce, gdy będą prześladowani, wyklęci i na przykład musieli spotykać się z odmową pracy w wielu eksponowanych instytucjach i fundacjach, o których pan wspominał.

Skąd znam podobne metody, skąd znam podobną retorykę władzy, skąd podobna arogancja i dzielenie Polaków? Na to pytanie niech pan Prezydent sam odpowie, bo przecież zna podręcznikową historię powojennej Polski.


Kraków, 2 maja 2017;   Zdzisław Wagner – Dumny Obywatel Rzeczypospolitej