Panie Prezydencie Andrzeju Duda!
Udzielił
pan wywiadu kanałowi TVP Historia i wypowiedział słowa, które mnie mocno
poruszyły. Poczułem się winny.
Powiedział
pan, że zdrajcami Rzeczypospolitej są Polacy, którzy „walczyli z Żołnierzami
Wyklętymi”, a „dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców
Rzeczypospolitej, którzy walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską,
zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach”. Zaś na Twitterze
dopisał pan - "Trzeba mieć świadomość, że ci, którzy są potomkami zdrajców,
nigdy nie będą chcieli tego przyznać, że są potomkami zdrajców".
Nie
ma pan racji Prezydencie, szybko reaguję i przyznaję się. Możliwe, że jestem
potomkiem zdrajcy, a może sam do tych zdrajców należę.
Urodziłem
się trzy lata po wojnie, gdy mój ojciec właśnie wrócił ze służby wojskowej, do
której został powołany tuż po zakończeniu II wojny światowej i walczył w czasie
okupacji w oddziale partyzanckim AK na ziemi częstochowsko-kieleckiej. W
trakcie swojej służby wojskowej został wysyłany ze swoim plutonem w różne
miejsca walk w utrwalaniu nowego systemu powojennego na rozkaz ówczesnej
władzy. Ojciec nie żyje od ponad trzydziestu lat, więc nie dowiem się, czy
walczył z którymś oddziałów Żołnierzy Wyklętych. Ojciec pozostawił dzieci i
wnuki, które żyją i mają świadomość, co władza czyni, pisze i mówi. Również i
pana słowa dotarły do nas, do mnie.
Zawsze
interesowała mnie powojenna historia naszego kraju, czytałem o wielu
prawdziwych bohaterach w walce nie tylko z okupantem, ale i z władzą
komunistyczną, również o walkach Żołnierzy Wyklętych.
Ale
nabyłem też wiedzę, ze źródeł wiarygodnych, że wielu rodaków ginęło z rąk
Żołnierzy Wyklętych i mógłbym tu wyliczać daty, i miejsca zbrodni. Wspomnę
tylko o najbardziej poruszającej mnie śmierci Katarzyny Kościelnej z d. Remierz
z Ostrowska, gdzie ciężarną kobietę powieszono na słupie telegraficznym
10.12.1945r. za to, że nazwała Józefa Kurasia ps. „Ogień”, bandytą. Zaś
Czubiakową z Waksmundu, matkę dwójki dzieci, którą wezwał i zgwałcił Józef
Kuraś, zgwałcił też odprowadzający ją podwładny, a następnie zastrzelił.
Panie
Prezydencie, gdybym wówczas żył i miał świadomość tych zbrodni, to zapewne
byłbym zaciekłym wrogiem bezpośrednich wykonawców ludobójstwa - ludzi z
oddziałów Żołnierzy Wyklętych. A więc dziś, według pana słów, posiadam
„papiery” bycia zdrajcą Rzeczypospolitej. A do tego, możliwe, że i mój ojciec
jest zdrajcą, bo mógł walczyć w żołnierskim mundurze z oddziałami „Ognia”, a
może „Burego”.
Nieświadomy
zdrady swojej Ojczyzny edukowałem się i pracowałem w PRL-u, a w roku 1980
przeciwstawiłem się władzy, zarówno w szeregach działaczy NSZZ „Solidarność”,
jak też w konspiracyjnych działaniach w stanie wojennym. To wówczas Służba
Bezpieczeństwa kilkakrotnie mnie zatrzymywała, wzywając do współpracy i zdrady swoich
współtowarzyszy. Nawet, jak się dowiedziałem po roku 1989, założyli mi teczkę
pod nazwą „Kandydat TW”, która skończyła swój żywot w 1983 roku. Mój upór i
stanowczy sprzeciw takowej propozycji współpracy był silniejszy od ich
haniebnych zamiarów. Nie udało im się złamać mnie. Zachowałem swoją
niezależność i niezłomność poglądów, z tego powodu jestem dumnym obywatelem
Rzeczypospolitej.
Dziś
ponownie namawia mnie władza do poparcia swoich zamiarów w „naprawianiu”
państwa, ale też się nie ugnę. Jestem przeciw obecnej władzy, którą i pan
reprezentuje, władzy aroganckiej, władzy pod dyktando nieodpowiedzialnego
człowieka, władzy niszczącej godność wielu Polaków, władzy dzielącej Naród na
lepszy i gorszy sort, władzy słuchającej siebie i władzy zmieniającej prawo w
niezgodzie z Konstytucją RP, której Prezydent miał być przecież strażnikiem.
Jestem
więc podwójnym zdrajcą, gdy zastosować pana Prezydenta rozumowanie. Wcale mnie
to nie przeraża, lecz przeraża mnie co innego. Co stanie się z moimi żyjącymi
potomkami, jak ich pana władza potraktuje i rozliczy za moje grzechy?
Z
dużym niepokojem przyglądam się poczynaniom obecnie rządzących i boję się o
moich bliskich, o ich przyszłość i miejsce, gdy będą prześladowani, wyklęci i
na przykład musieli spotykać się z odmową pracy w wielu eksponowanych
instytucjach i fundacjach, o których pan wspominał.
Skąd
znam podobne metody, skąd znam podobną retorykę władzy, skąd podobna arogancja
i dzielenie Polaków? Na to pytanie niech pan Prezydent sam odpowie, bo przecież
zna podręcznikową historię powojennej Polski.
Kraków,
2 maja 2017; Zdzisław
Wagner – Dumny Obywatel Rzeczypospolitej