23 kwietnia 2014

Nieprzekonany do ZIO w Krakowie

Czytam, oglądam i słucham w mediach różnych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia w sprawie organizacji ZIO w 2022 roku w Krakowie. Jakoś nie mogę znaleźć argumentów, które spowodują chwiejność w wiarę własnego „nie” dla organizacji igrzysk w stolicy Małopolski. 



Przeczytałem artykuł A.Gizy w Rzeczpospolitej i rozczarowałem się. Autor pisze: „Bywałem na olimpiadach w Londynie czy Soczi i mając możliwość obserwacji tych imprez od kuchni, wiem, że produkcja igrzysk nie stanowi wyzwania przekraczającego możliwości Krakowa i na pewno nie sprzeciwia się duchowi polskiej gościnności – pisze działacz kultury”. 
Czy pan Giza był na igrzyskach, czy obserwował wieloletni okres przygotowawczy obydwu miast, jako dziennikarz?  Gdyby zaistniał ten drugi przypadek, to musiałby wiedzieć, że władze w Londynie postanowiły około roku 1990 zmienić bardzo zły wizerunek wschodniej dzielnicy Stratford, niesamowicie zaniedbanego miejsca w stolicy Anglii. To tam w szybkim tempie rosła przestępczość, a biznes obchodził szerokim łukiem brudne, zaniedbane i niebezpieczne tereny. Tam też były coraz większe protesty przeciw włodarzom Londynu. Jedyny pomysł na radykalną poprawę wizerunku wschodniej stolicy były inwestycje w park urbanistyczny poprzez decyzję o organizacji letnich igrzysk olimpijskich w 2012 roku. Tylko takie inwestycje mogły zachęcić do zamieszkania i odwiedzania w celach rekreacyjno-wypoczynkowo-kulturalno-naukowych dzielnicę Stratford. Zwiedzałem budowane obiekty londyńskie rok przed imprezą i zrozumiałem jak bardzo potrzebne są zmiany urbanistyczne w tej części metropolii angielskiej. Teraz poszukuję takich argumentów dla ZIO w Krakowie, które będą adekwatne dla potrzeb miasta i w związku z tym zasadne by wydać ponad 20 miliardów złotych na inwestycje.

 Pan Giza pisze w innym miejscu: ”Wszyscy pamiętamy entuzjazm związany z Euro 2012 i mimo braku sportowych osiągnięć naszej reprezentacji coś się jednak wtedy wydarzyło. Tak, wydarzyło się. Na szczęście, chociaż bardzo żałowałem, Kraków nie otrzymał współorganizacji piłkarskiego święta, gdyż musielibyśmy się wstydzić przed całą Europą za fatalnie zmodernizowany stadion przy Reymonta, najbrzydszą budowlę piłkarską z okazji przygotowań do Mistrzostw Europy w Polsce. Pozostał nam wstyd lokalny i wielkie zadłużenie budżetu Krakowa, potęgowane również z powodu kilkakrotnych poprawek projektowo-inwestycyjnych.

Mógłbym jeszcze ciągnąć ten wątek, ale czy jest sens? 
Pan Giza potrafi też rozbawić, kiedy przytacza przykład swoich poczynań, wspólnie z wiceprezydent Magdaleną Sroką, jak w roku 2007 opracowali strategię promocji Krakowa. Zrobili to poprzez organizację marszu jamników, festiwalu na Kazimierzu, parady smoków. Nie neguję żadnych wymienionych imprez, wręcz odwrotnie, ale w żaden sposób nie można ich porównywać z przedsięwzięciem dla mocarzy – organizacją Zimowych Igrzysk Olimpijskich.