Będzie o moim ulubionym felietoniście, którego oślepiła
długoletnia futbolowa prezesura w Krakowie oraz owładnęła pamięć przegranej dwa lata temu Edwarda Potoka ze
Zbigniewem Bońkiem o fotel prezesury w Warszawie i ogarnęła tęsknota za Grzegorzem Lato.
„Ludzie trzymajcie mnie, bo przyszło na to, że przytaknąłem
Zbigniewowi Bońkowi!” – tymi słowami prezes i dziennikarz Ryszard Niemiec
zapoczątkował jeden z lipcowych felietonów w „Sporcie” katowickim i wówczas
dotyczyło poziomu gry juniorów Wisły Kraków w finale z rówieśnikami Cracovii,
jednak zaraz przyznał prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, że protokół
rozbieżności z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej w fundamentalnych
kwestiach polskiego piłkarstwa jest tak rozległy i jakikolwiek consensus
wydaje się niemożliwy.
Tej ostatniej zasadzie Ryszard Niemiec jest wierny aż do bólu i od czasu wyboru Zbigniewa Bońka na szefa futbolowej centrali, przynajmniej raz w
miesiącu, daje temu dowód w mediach, najczęściej w tekstach w jednym z
krakowskich internetowych portali sportowych. W swoich felietonach prezes MZPN
zaciekle atakuje prezesa PZPN i jeździ na nim jak na łysej kobyle, oszczekuje,
ubliża, złorzeczy i regularnie wymyśla powody na kolejne felietony w temacie
„nienawidzę Zbigniewa Bońka, mojego pryncypała”.