14 grudnia 2014

Widziane z Krakowa dla kwartalnika "Korzenie"(13)

W ostatnim wydaniu kwartalnika „Korzenie” roku 2013 wspominałem, że w okresie miesiąca dwukrotnie odwiedzałem Kamienicę Polską, najpierw z okazji smutnej uroczystości – pogrzebu Zofii Leszczyńskiej, a kilkanaście dni później z okazji Dnia Zmarłych. Minęło dwanaście miesięcy, a nastąpiła analogia odwrócona, najpierw wizyta na cmentarzu 1 listopada tego roku, a kilka dni później udział w uroczystościach pogrzebowych. Tym razem zmarła siostra cioci Zofii – Helena Kowacz, obie dożyły 96 lat. Zofia i Helena były siostrami mojego ojca, Juliana Wagnera, któremu serce przestało bić, gdy miał 63 lata. Tym samym zdałem sobie sprawę, że nie mam w rodzinie cioci, a wujkowie poumierali kilkanaście lat temu. Jakieś niecodzienne poczucie żalu ogarnęło mnie z okazji tego przemyślenia i stwierdziłem, że dożyłem kolejnego etapu przemijania czegoś istotnego, związanego z moją rodziną, która zawsze była i jest mi bliska, i ważna.

W tym miejscu przychodzi mi na myśl fraszka, nie pamiętam kto jest jej autorem: „życia ludzkiego tak krótkie są chwile, że ledwo się ocknie, już leży w mogile”. Wymowa tekstu może jest okrutna, ale bardzo prawdziwa i wcale nie przesadna. Aby to zrozumieć, trzeba dożyć starości, ja jej doczekałem. Dla ludzi w sędziwym wieku wspomnienia z przeżytych lat mają coraz większą wartość i znaczenie, częściej żywimy się przeszłością dla przyszłości. Uważam, że to szczególnie pozytywna cecha przemijania. Dobrym przykładem może być aktywność mieszkańców wokół działalności Regionalnego Muzeum w Kamienicy Polskiej, gdzie niemałe grono ludzi systematycznie spotyka się, dyskutuje, odkrywa nowe fakty z dziejów swojego regionu, powiększa muzealne zbiory w postaci dokumentów, zdjęć i starych rzeczy, i odwiedza miejsca podobne w kraju. Zapewne wielu obecnych mieszkańców nie miałoby sposobności poznać życiorysy znamiennych osób związanych z historią swojej rodzinnej miejscowości, gdyby nie muzealne zbiory, pomimo, że kwartalnik „Korzenie” w swojej dwudziestoczteroletniej działalności wielokrotnie o tym pisał. O właśnie, w przyszłym roku szykuje się ładny jubileusz kwartalnika, należałoby coś pomyśleć na tę okoliczność.

Tak jak każde miejsce na ziemi ma swoich lokalnych bohaterów – ludzi z największymi historycznymi zasługami dla swoich miejscowości, tak oczywiście i Kamienica Polska ma też własnych. Przy tej okazji uzbierałoby się wiele postaci – działaczy, twórców inicjatyw społecznych, założycieli wielu pożytecznych organizacji kulturalnych, stowarzyszeń społecznych i katolickich, spółek gospodarczych, po prostu osób szacownych i szanowanych, również znanych poza granicami gminnych włości. Moim zdaniem, nie powinno się mierzyć ważności postaci miarą zasług, kto ich ma więcej. Jest jednak kilka nazwisk, które warto uświetnić w jakieś specjalnej formie.

Z ostatniego wydania kwartalnika „Korzenie” przytoczę zdanie, jakie napisałem o placu przylegającym do muzeum: „Póki co, plac bez nazwy, ale kto wie, może warto przypisać mu nazewnictwo. Zgłaszam swój nieśmiały pomysł”. Może to zabrzmi nieskromnie, ale pozwolę sobie namówić uczestników cyklicznych spotkań w Muzeum Regionalnym do dyskusji w tym temacie, aby wytworzyć konsensus i złożyć wniosek na posiedzenie Rady Gminnej. Zdaję sobie sprawę, jak często trudno jest o powszechną zgodę w tego rodzaju decyzjach, znam te problemy i z Krakowa, ale wcale nie oznacza, że nie warto podejmować rozstrzygnięć.

Aby zapoczątkować dyskusję ośmielę się wymienić swoich faworytów, obydwaj byli posłami na Sejm Ustawodawczy (1919 – 1922) II Rzeczypospolitej. Posłowie Jan Cianciara i ks. Zygmunt Sędzimir uczestniczyli w ważnych historycznych wydarzeniach w Sejmie, między innymi byli wśród tych, którzy powierzyli Józefowi Piłsudskiemu dalsze sprawowanie urzędu Naczelnika Państwa, a także brali udział w uchwaleniu Małej Konstytucji z 17 marca 1921 roku, ustawy o Statucie Organicznym Województwa Śląskiego, czy też szerokiego pakietu ustaw socjalnych.

Jan Cianciara urodził się w 1870 w Kamienicy Polskiej. Założyciel Czytelni w 1897 roku, Związku Abstynentów w 1905 roku, Polskiej Macierzy Szkolnej w 1906 roku, Straży Ogniowej w 1907 roku, Kółka Rolniczego im. Staszica w 1909 roku i Szkoły im. A. Osuchowskiego w 1917 roku. Był synem nestora tkaczy w Kamienicy Polskiej, Ksawerego Cianciary i wujkiem Henryka Cianciary, osobistego lekarza Józefa Piłsudskiego.   
Ks. Zygmunt Sędzimir urodził się w 1881 w Kole k/ Kalisza. Proboszcz parafii św. Michała Anioła w Kamienicy Polskiej w latach 1905 – 1930, założyciel i prezes Spółki Wytwórczej „Tkacz”, założyciel i prezes Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego, i Straży Ogniowej w Kamienicy Polskiej oraz członek Polskiej Macierzy Szkolnej. Od 1917 roku prezes Związku Kółek Rolniczych powiatu częstochowskiego. Ścigany przez okupanta rosyjskiego za organizację zrzeszeń i kół młodzieży szkół średnich w Częstochowie i za lotną bibliotekę wśród robotników i chłopów. Także dzięki niemu została wybudowana nowa plebania, a w kościele założony został sufit kasetonowy oraz zakupiono cenne stacje Męki Pańskiej.

I na koniec, tradycyjnie o LKS Kamienica na okoliczność wycofania zespołu seniorów klubu z rozgrywek IV ligi. 41 lat gry seniorskiej piłki przy Magazynowej, to wcale niemało, ale nie robiłbym już z tego tragedii. „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”, to znane porzekadło niechaj się sprawdzi w działalności klubu i zmieni filozofię i standardy prowadzenia drużyny seniorów na miarę możliwości, czego serdecznie życzę działaczom, piłkarzom i kibicom w nowym sezonie piłkarskim.
Czytelnikom, z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, życzę wszelkiej pomyślności.