Nie milkną echa konferencji prasowej z udziałem dyrektora Zarządu Infrastruktury Sportowej Krzysztofa Kowala, dyrektora Stowarzyszenia U Siemachy ks. Andrzeja Augustyńskiego i dyrektora Com Com Zone Macieja Malskiego która odbyła się w siedzibie Com Com Zone w Krakowie. Oświadczenia i wypowiedzi rozbudziły wiele emocji wśród najbardziej zainteresowanych, a więc dwóch organizacji działających w Krakowie przy ul. Ptaszyckiego, szczególnie Stowarzyszenia Nowy Hutnik 2010, które wystosowało pisemną odpowiedź na adres uczestników konferencji oraz Prezydenta Miasta Krakowa.
Nie sposób przejść mi obojętnie wobec ostatnich zdarzeń związanych z nowohuckim klubem sportowym, gdy było się naocznym świadkiem prawie wszystkich najważniejszych osiągnięć sportowych Hutnika Kraków, a w ostatnim czasie jego powolnego upadku. Z ośmiu istniejących sekcji sportowych ostała jedynie piłka nożna, ale już bez własnych obiektów sportowych i w roli nie do pozazdroszczenia.
Nieco wcześniej zmienił swój wizerunek stadion główny i został zmodernizowany pod wymogi licencyjne na grę w Ekstraklasie zespołów Wisły Kraków i Cracovii. W sąsiedztwie zaś rozpoczęła się degradacja pozostałych boisk, gdyż dotychczasowy zarządca terenów po prostu splajtował po długoletniej agonii.
W sierpniu 2010 znany był nowy operator na wszystkie obiekty piłkarskie przy Ptaszyckiego i zostało nim Stowarzyszenie U Siemachy, które wcześniej, bo w 2008 roku, decyzją Prezydenta Miasta Krakowa zawładnęło administrowaniem nową nieruchomością wybudowaną przez Gminę Kraków pod nazwą projektową Młodzieżowe Centrum Sportu i Edukacji. Nazwa została zmieniona przez Stowarzyszenie U Siemachy na Centrum Rozwoju Com Com Zone. Nowy operator na całość piłkarskich obiektów miał najpierw umowę z Gminą Kraków ważną do końca grudnia 2010, a w styczniu przedłużoną na czas nieokreślony, ale z ważnością od 1 lutego 2011 roku.
18 lutego nastąpiła rzeczona konferencja i wystąpienie dyrektora Stowarzyszenia U Siemachy ks. Augustyńskiego, które poruszyło moim sumieniem, a raczej zbulwersowało. Aby należycie zrozumieć sens wypowiedzi i moje komentarze, przytoczę wypowiedź ks. Augustyńskiego prawie w całości.
„Dla środowiska Siemachy pomaganie to nie jest bezmyślne rozdawnictwo. PRL szczęśliwie się skończył, także w Nowej Hucie. Sugerowanie, że pomaga ten kto rozdaje, niczego w zamian nie wymagając jest szkodliwe. Według nas pomaganie jest inwestowaniem, uruchamianiem ukrytych lub nie zagospodarowanych możliwości. Apelujemy – głosi ks. Augustyński – aby nie ugruntowywać najgorszych stereotypów dotyczących pomagania. Nie należy z zalet czynić wad, a wad wynosić do rangi cnoty. Nie powinniśmy kreować świata, którym piekarz nie ma prawa żądać zapłaty za chleb, a pijak może obarczać lekarza za stan swojej wątroby. Jak można, pozostając przy zdrowych zmysłach winić nas za stan boisk, jeśli zarządzamy nimi od trzech, dodajmy, zimowych miesięcy. Szczególnie, jeśli ani Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010, ani Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym nie zapłaciły dotąd złamanej złotówki, a klub sportowy Tomex od ponad miesiąca zalega nam ze zwrotem pieniędzy za używanie energii elektrycznej. Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym, które w początkowej fazie naszych rozmów formalnie potwierdziło, że spełnia wymagania ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie. Jak się okazało od lat, nie publikowało swoich sprawozdań i zrobiło to dopiero na nasze życzenie. Skąd więc pomysł na obciążanie kosztami dzieci, dla których zajęcia organizuje Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym. Nie chcę nikogo pouczać, ani nawet udzielać rad, ale jako obywatel mam prawo powiedzieć, że organizacje pozarządowe są po to, aby zapewnić swojej działalności źródła finansowania, a nie przerzucać tego obowiązku ani na dzieci, ani na ich rodziców i nawet na inne organizacje pozarządowe. Jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi zorganizować dzieciom treningi, a trenerom zapewnić dobre warunki pracy i czytelne finansowanie ich działalności. … Wzywamy zaprzestania gry na zwłokę i podjęcia męskiej decyzji. My jesteśmy gotowi, choćby dzisiaj, do podpisania stosownych umów na przedstawionych warunkach opartych o bardzo precyzyjne wyliczenia. Procesu negocjacyjnego w tej sprawie właściwie prowadzić się nie da, bo nie spotykają się strony, które mogą właśnie w trybie negocjacji ustalać cenę, tylko ta cena powstała z wyliczenia, jak to nazwał dyrektor Malski z wyizolowanych kosztów. Na szczęście piłka nożna w Nowej Hucie nie stoi na jednym, ani na drugim stowarzyszeniu i myślę, że ona ma szansę rozwoju na to, jakby niezależnie od ich dalszej kondycji i losu. Na ten moment wyczerpaliśmy wszystkie możliwości. … Będziemy, a na pewno z Zarządem Infrastruktury Sportowej poszukiwać nowych rozwiązań. Ja wspomniałem w swoim oświadczeniu, które zaprezentowałem, że rozważamy także zwiększenie zakresu naszej działalności jeśli chodzi o organizację zajęć sportowych. Nie mamy dzisiaj gotowej koncepcji, ale myślę, że bylibyśmy w stanie bardzo szybko przystąpić do tego, żeby poprowadzić treningi dla dzieci, czyli zorganizować szkółkę piłkarską. I taką opcję rozważamy, co by oznaczało, że po prostu zastąpimy, na ewentualność braku aktywności ze strony tych dwóch podmiotów, zastąpimy ich funkcje, powołując te funkcje w ramach naszego stowarzyszenia.”
Ktoś, kto nie zna szczegółów komunikacji, relacji, rozmów i wymiany pism w ostatnich paru miesiącach pomiędzy najważniejszymi podmiotami w sprawie, o której mówił ks. Augustyński, ten zawierzy słowu księdza. Ale wystarczy nieco zagłębić się w fakty udokumentowane i wysłuchać bardzo uważnie obu racji, wówczas milczenie na słowa szefa Stowarzyszenia U Siemachy może być grzechem.
Ks. Augustyński mija się z prawdą, kiedy mówi, że dopiero od trzech zimowych miesięcy administruje jego stowarzyszenie boiskami piłkarskimi, co stoi w sprzeczności z umową z Gminą Kraków. Ta podpisana w sierpniu, ważna jest od 01 września 2010 roku, a więc od prawie pół roku. Ks. Augustyński głosi też nieprawdę, kiedy mówi, że również Stowarzyszenie Pomocy Młodym Talentom Sportowym Hutnik nie zapłaciło dotąd „złamanej złotówki”. To jak się ma wobec tego wartość dokumentu - umowy o współpracy pomiędzy SPMTS Hutnik Kraków, a Stowarzyszeniem U Siemachy, podpisane w dniu 30 listopada 2010 roku. Widnieje tam czarno na białym o nieodpłatnym użyczeniu i korzystaniu z obiektów: boiska balonowego, boiska ze sztuczną trawą, trzech treningowych boisk piłkarskich oraz pawilonu – zaplecza. Umowa jest bezterminowa i nie została wypowiedziana. Niesmaczne jest odniesienie się ks. Augustyńskiego do działalności SPMTP i pobieraniu przez to stowarzyszenie opłat od dzieci i młodzieży za udział w szkoleniu piłkarskim. A ja tylko przypomnę, że ostatnią nowością w Com Com Zone w Krakowie, przy Ptaszyckiego jest jednogodzinny trening bokserski dla najmłodszych w cenię 10 złociszy.
No cóż, u jednych to samo nazywa się wadą, u innych zaletą.
Ks. Augustyński zachował sie na konferencji niczym katecheta, mówiąc o zaletach, wadach i cnotach, przywołując piekarza, i pijaka. Przypomniał również mieszkańcom Nowej Huty, zakochanym w Hutniku i piłce nożnej, że PRL się skończył, mając zapewne na myśli komunizm. Komu jak komu, ale tej społeczności dzielnicy Krakowa nie trzeba przypominać tamtych czasów, bo zasług w likwidowaniu niedawnej epoki mają niemało. Powiedział co myśli o stanie piłkarstwa w Nowej Hucie, kiedy sformułował to w zdaniu - „Na szczęście piłka nożna w Nowej Hucie nie stoi na jednym, ani na drugim stowarzyszeniu i myślę, że ona ma szansę rozwoju na to, jakby niezależnie od ich dalszej kondycji i losu”. O jakim trzecim stowarzyszeniu ks. Augustyński myślał?
Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010 wyjaśniło swoje stanowisko w oświadczeniu, które można przeczytać pod adresem http://nh2010.pl/czytaj/newsroom/153,Tylko-prawda-jest-ciekawa.html i jest przeciwne rozdawnictwu za darmo, o czym wypominał ks. Augustyński. Zapewne z grzeczności nie sprzeciwiały się obydwa stowarzyszenia piłkarskie, gdy Siemacha z woli Prezydenta i ZIS zostało operatorem gotowych obiektów piłkarskich należących przez dziesiątki lat do Hutnika Kraków. Uznało środowisko nowohuckie taką decyzję za niesprawiedliwość losu i niezrozumienie tradycji i wysiłków obydwu stowarzyszeń kultury fizycznej w uzdrowieniu sytuacji wokół Hutnika Kraków. W odróżnieniu od nich, Siemacha miało więcej szczęścia, zostało operatorem nowej inwestycji pod nazwą Młodzieżowe Centrum Sportu wybudowanej ze środków budżetowych Krakowa, a teraz otrzymało kolejne nieruchomości. Wszystkie wspomniane obiekty stanowią w sumie dochodowe budowle.
A co ze stadionem, piłkarską płytą podgrzewaną, masztami oświetleniowymi, budynkiem klubowym z małą kafejką?
Cracovia z Wisłą wróciły na swoje obiekty wybudowane za kolosalne miliony z budżetu miasta Krakowa, a na skromnym stadionie Hutnika trzeba bogatego operatora, który zapłaci wysokie koszty za potężną energetyczną moc zamówieniową nie używanego oświetlenia oraz blisko dwieście tysięcy złotych rocznie za usługi firmie, która zajmuje się utrzymaniem zielonej murawy. Z doświadczenia wiem, że na utrzymanie tego typu obiektu - zielonej murawy, wystarczy wyłożyć czterdzieści procent tej kwoty, a na to stać dziś Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010. Stać również zarządzać stadionem i zbierać profity w postaci, np. usług reklamowych, a usłyszałem również o wielu innych pomysłach. Zarząd Infrastruktury Sportowej nie bada takich możliwości Nowego Hutnika i aż strach pomyśleć co się za tym kryje.
A co na to Komisja Sportu Rady Miasta Krakowa, która spotkała się z zarządem Nowego Hutnika 2010 we wtorek, 22 lutego.
Nie doszukuję się nieprawidłowości, ale złych mocy czuć oddech, zaś konferencja w Zarządzie Infrastruktury Sportowej upodobniła się do nagonki na obydwa Stowarzyszenia Kultury Fizycznej zajmujące się szkoleniem piłkarskim wszystkich roczników, w sumie ponad 300 dzieci i młodzieży.
Czemu lub komu miała posłużyć konferencja i dla kogo będą Suche Stawy w najbliższej przyszłości okaże się niebawem.