1 lutego 2018

Nie produkować przestępców


To się dzieje od wielu lat w Krakowie i mamy kolejną śmierć młodego osiemnastoletniego kibica (kibola) zakatrupionego przez innych kibiców (kiboli). Takie ofiary, to rezultat wzajemnej wrogości i nienawiści obu stron krakowskich klubów - Wisły i Cracovii. Czy jest możliwość zahamowania tego stanu rzeczy? Nie ma na to recepty, jedynej słusznej decyzji. Nawet w przeszłości polski papież Jana Paweł II nie potrafił sprawić, aby jednodniowe pojednanie przedłużyć choćby o dzień dłużej.
Piszę w tej sprawie, gdyż dzieje się to wokół dyscypliny sportowej, która zawsze była mi bliska i przez dziesiątki lat jest moim drugim zajęciem, głównie w roli działacza społecznego na różnych szczeblach, od współzałożyciela śląskiego klubu sportowego, kierownika drużyny, członka zarządu w kilku stowarzyszeniach sportowych i związkowych do prezesa, a obecnie przewodniczącego komisji rewizyjnej. Oprócz tego kibicuję Wiśle Kraków, Cracovii i dobrze życzę wszystkim krakowskim klubom... W roli działacza przeciwstawiałem się, jak umiałem najlepiej, chuligaństwu stadionowemu, a zdarzało mi się też osobiście interweniować na trybunach swoje oburzenie wobec niektórych niedozwolonych zachowań kibiców (kiboli). 
W przeszłości prowadziłem sporo rozmów i miałem wiele przemyśleń, aby szukać odpowiedzi na pytanie - jak temu zaradzić, choćby w niewielkiej części? Boli mnie sytuacja z chuligaństwem stadionowym i uwiera jako kibica i działacza. A przecież Kraków pamięta takie czasy, kiedy gorące emocje podczas derbowych meczów piłkarskich Wisły i Cracovii sięgały zenitu, ale po meczu, wielu kibiców z obu stron spotykało się w tej samej knajpie, często wychylając gorzałkę z jednego i wspólnego kielicha. Takie sytuacje nie mieszczą się teraz w kanonach "wychowawczych" grup kiboli obu stron. Po prostu jest to zabronione odgórnie. Nawet właściciele pubów krakowskich, którzy telewizyjną transmisję derbów krakowskich ośmielają się włączać na swoich telewizorach, muszą obawiać się o własne i klientów bezpieczeństwo, gdy wśród widzów zdecydowanie przeważa jakaś sympatyzująca grupa Wisły lub Cracovii. A wówczas taki pub jest oznaczany przez drugą stronę, jako wrogi. 
Wiele mógłbym jeszcze napisać w tym smutnym dla mnie temacie. Dziś mogę tylko zwracać się z apelem do kierownictw obydwu zwaśnionych klubów krakowskich, aby nie potęgowano wrogości i nienawiści. A już niedopuszczalne jest przymykanie oczów na to, co dzieje się na ich obiektach poza meczami. Tam nie powinno się umożliwiać kibicom (kibolom) takich warunków, które zezwalają wynajmować pomieszczenia w celu treningów walk wręcz. Takie miejsce spotkań i ćwiczeń potęguje agresywność w kierunku wiadomego celu, a nie uczy kultury walki w obronie osobistej przed przestępcami. Tu jednak tak jest, szkoli się przestępców i nieważne czy świadomie lub nie. Tak niestety jest i nikt tego nie ukryje, o tym Policja dobrze wie, lecz ośmielam się przypuszczać, że nie chce zadzierać, po prostu woli działać po fakcie, gdy są już ofiary napaści. /Zdzisław Wagner/