8 września 2012

To się nie trzyma kupy


Pomimo wielu ciekawych imprez w różnych dyscyplinach sportowych, to i tak najwięcej w mediach pisze się, i mówi o rodzimym futbolu. A rzeczywiście dzieje się dużo interesującego i to już w okresie po mistrzostwach Europy 2012 w piłce nożnej. Może nie są to budujące wieści, ale zajmujące uwagę kibiców kopanej.

Rozpoczął się nowy sezon ligowy na wszystkich możliwych szczeblach rozgrywek krajowych i reprezentacja Polski wkroczyła w fazę eliminacji do mistrzostw świata 2014 w Brazylii pod wodzą nowego trenera Bogusława Fornalika, zaś w szesnastu wojewódzkich związkach piłkarskich zakończyły się wybory nowych władz regionalnych i delegatów na październikowe Walne PZPN.


Na początek o sprawie bulwersującej polskich kibiców, którzy dowiedzieli się, iż za oglądanie transmisji telewizyjnej z meczu narodowej reprezentacji piłkarskiej z Czarnogórą w Podgoricy, powinni zapłacić dwie dychy w dodatkowo kodowanej telewizji systemem pay-per-view. Przypomnę, że w roku 2009 zarząd PZPN z Grzegorzem Lato na czele podpisał umowę ze SportFive. Ta ma obowiązywać do 2019 roku, z której wynika, że polskie władze piłkarskie zrzekają się praw i wpływów z organizacji meczów reprezentacji na rzecz wspomnianej firmy. Ta zaś, przez cały okres obowiązywania, będzie wpłacać Związkowi 6 milionów euro rocznie. Już nie wnikam, czy to korzystne dla związkowego budżetu, ale przy okazji tworzenia tegoż dokumentu interes polskiego kibica na pewno nie był brany pod uwagę.
I stało się, właściciel praw do transmisji stawia warunki. Biznes, to biznes. Na portalu internetowym Wprzerwie.pl czytamy między innymi:
Za prawa do 23 meczów kadry Waldemara Fornalika firma SportFive zażądała horrendalnej sumy 50 milionów złotych! Chociaż ceny za pakiety transmisyjne Ligi Mistrzów utrzymywane są w tajemnicy, to krążą słuchy, że koncern ITI za trzy lata pokazywania tych prestiżowych rozgrywek zapłacił około 200 milionów złotych. To daje około 65 milionów złotych za sezon, w którym widzowie obejrzą o wiele więcej meczów, wszystkie skróty i przede wszystkim najlepszych piłkarzy w Europie…TVP była w stanie nawet te 50 milionów zapłacić, ale pieniądze, jakie zarobi z pakietów reklamowych miałyby zasilić konto Telewizji, a nie SportFive, jak domagał się pośrednik”.
Jest w tym jakiś wątek podejrzeń, wątpliwości, a może ma miejsce przekroczenie pewnych norm, które w przypadku zawodów z udziałem narodowych reprezentacji powinny być wyłączone z tego rodzaju biznesowego handlu – zarobkowania częścią dobra narodowego. Ciekawa byłaby opinia w tym zakresie specjalistów, konstytucjonalistów.

Na krajowych podwórkach rozgrywki piłkarskie już sypnęły niespodziankami i wbrew wcześniejszym opiniom frekwencja na stadionach nie spada wprost proporcjonalnie do widocznego spadku poziomu gry. Nawet już trenerzy zespołów Ekstraklasy się głowią, gdzie tak naprawdę leży przyczyna takiego, a nie innego poziomu piłkarskiego swoich podwładnych kopaczy, którym przecież aplikują szczegółowe i najlepsze plany przygotowań. Przykład warszawskiej Polonii - zespołu skleconego w ostatnich chwilach przed sezonem, bez odpowiedniego przygotowania, ma się zaskakująco w stosunku do wielu innych zespołów Ekstraklasy, które na starcie odstają wynikami boiskowymi, a powinno być na odwrót. 
A może to jest tak, jak w tytule artykułu Marka Wawrzynowskiego „Liga piłkarzy niechcianych” , gdzie czytamy: Polonia miała spaść, a wygląda na to, że powalczy o puchary. Mam nadzieję, bo rzadko w Polsce trafiają się zespoły grające tak efektownie i szybko. A przecież Polonia miała przeciwników dość trudnych, a więc wygrane należy tym bardziej docenić Wiadomo, polska Ekstraklasa, wypada zachować wstrzemięźliwość z ocenami. Jeszcze w tamtej rundzie sam pisałem w “PS”, że dwie drużyny mają swój styl w tej lidze – Korona i Ruch. Korona jest dziś żałosna, mimo że się wzmocniła. Leszek Ojrzyński ma papiery na to, żeby być naprawdę dobrym trenerem, ale na razie ma problem z drużyną. Nie chodzi o wyniki, ale o styl. Gdzie ten pressing, gdzie ten szybki atak?... Przeanalizujcie sobie składy drużyn, 80 procent to zawodnicy niechciani. Ostatnio furorę w Widzewie robi niechciany w Śląsku przez Oresta Lenczyka Sebastian Dudek” .

Nieodgadnione są więc zagadki polskiej piłki nożnej i mają dalszy ciąg. Dorzucę do tego małopolski przykład, beniaminka II ligi – Unię Tarnów. Mieli nie przystąpić do rozgrywek w nowym sezonie i w nowej lidze z powodu braku finansów i zadłużenia. Piłkarze słabo opłacani, a jeszcze do tego z dużym opóźnieniem otrzymują swoje mizerne apanaże i co? Zdobywają awans i liderują w wyższej lidze. To się nie trzyma kupy. A może jest tak, że w polskich klubach, gdzie warunki odpowiednie i wynagrodzenie też, sztab szkoleniowy udaje, że pracuje, a piłkarze udają, że grają? Bo jak inaczej wytłumaczyć to, co stało się w Polonii Warszawa i Unii Tarnów? A przykładów może być dużo więcej.

Niebawem wypadałoby napisać o zbliżających się wyborach na prezesa PZPN, gdyż coraz ciekawsze wieści ukazują się w codziennych mediach krajowych. Ale o tym następnym razem.