22 sierpnia 2016

Wybory w MZPN, a prezesem nie powinien być Niemiec

27 sierpnia 2016 r. delegaci na Walne Zebranie Sprawozdawczo Wyborcze Małopolskiego Związku Piłki Nożnej wybiorą nowe władze na kolejną kadencję. Od 25 kwietnia trwały wybory w poszczególnych futbolowych związkach - Podokręgach i Okręgach Małopolski i w zdecydowanej większości wybrano ponownie tych samych szefów. Nowych włodarzy wybrał jedynie Podokręg Kraków i Okręg Nowy Sącz.


Delegaci wybiorą najpierw prezesa MZPN, a następnie zarząd, komisję rewizyjną i delegatów na zjazd PZPN. W odróżnieniu od wyborów w latach 2008 i 2012, kiedy prezes Ryszard Niemiec stawał w szranki z samym sobą, to tym razem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż kandydatów na objęcie funkcji szefa małopolskiego Związku będzie przynajmniej trzech. Oficjalnie ogłosili decyzje o kandydowaniu Ryszard Niemiec, Jarosław Marfiak i Ewa Gajewska. Pierwszy, to obecny prezes, który od 1993 r. nieprzerwanie szefuje Związkiem. Drugi zaś jest członkiem zarządu MZPN, a w ostatnich czterech latach szefował Podokręgiem Piłki Nożnej Kraków. Kandyduje również Pani Ewa Gajewska, była sędzina, przewodnicząca Komisji ds. Futbolu Kobiecego i pracownica Biura MZPN.

Gdy się zastanawiam, kto z przedstawionych kandydatów może liczyć na większe uznanie delegatów, to myślę o tych moich rozmówcach, którzy twierdzą, że znów Ryszard Niemiec. Uzasadniają tym, że w regionach jest status quo, więc przenosi się to na wyższy szczebel. Ale przeważa u tych samych rozmówców opinia, że prezes Niemiec nie powinien już kandydować, ani teraz, ani też cztery lata wcześniej. A jeśli już się podjął ponownie stanąć w szranki wyborcze, gdzie kandydatów jest minimum dwóch, to może być różnie. Różnie, pod warunkiem, że wybory odbędą się w głosowaniu tajnym, zgodnie z projektem Regulaminu zatwierdzonym przez Zarząd. Refleksja, że szanse Ryszarda Niemca zdecydowanie zmaleją, wynika ze słów rozmówców. Wielu działaczy, dziś również delegatów na Walne Zebranie, nie obnażało się publicznie ze swoją opinią negatywną o kierownictwie Związku, często powodem jest stwierdzenie – morda w kubeł dla świętego spokoju.

Prezes Ryszard Niemiec uświadamiał od dłuższego czasu futbolową publikę, że to od niego zależy kiedy odda stery kierowania Związkiem.
W wywiadzie w 2013 r. dla „Asa wywiadu”, na pytanie Patryka Mirosławskiego – „W Warszawie mówi się o panu, że jest pan niezniszczalny, czy pan się podpisze pod taką tezą?”, prezes Niemiec odpowiedział - „No nie, żeby być bardziej autoironicznym, to trzeba powiedzieć – niezatapialny”. A na inne pytanie dziennikarza – „Pan będzie jeszcze długo prezesem, do końca świata, czy jeszcze dłużej?” udzielił odpowiedzi - „Dostrzegam ironię w pańskim pytaniu. (…) Tylko, jeśli przychodzi na halę Wisły 700 delegatów i ma miejsce, że się tak wyrażę, na stojąco owacja i żaden kandydat się nie chce wychylić z kąta… Wygrałem już z wiceministrem skarbu Janem Kubikiem w 2000, wygrałem z senatorem PSL z Józefem Sztorcem w 2004… Musiałby się pojawić ktoś, no, wysokiej rangi żeby ze mną wygrał, tu jestem mocny”.

Zastanawiałem się jak podsumować cztery lata działalności Małopolskiego Związku Piłki Nożnej pod kierownictwem Ryszarda Niemca i wielce pomocny okazał się członek zarządu, redaktor Jerzy Nagawiecki, który jest autorem artykułu pt.: „Dokonania perspektywy wyznania” w informatorze związkowym „Futbol Małopolski”. Po przeczytaniu całości poczułem znów powiew gomułkowskich przemówień, które w latach sześćdziesiątych pisywał peerelowski usłużny komunistyczny publicysta. W odpowiedzi ówczesna podziemna satyra często powtarzała teksty przedrzeźniające sekretarza KC w rodzaju - „Za sanacji staliśmy nad przepaścią, teraz zrobiliśmy krok naprzód” lub „Jedna fura gnoju wywieziona w pole, to cios w plecy imperialistom” itd.
Zacytuję tylko fragment tekstu Pana Nagawieckiego: „(…) Małopolska piłka nożna posiada moc mierzalną licznymi dokonaniami. Na statystyczne liderowanie w polskim futbolu nakładają się sukcesy piłkarskie, osiągane na niemal wszystkich płaszczyznach. Równocześnie ambicją działaczy MZPN, jako reprezentantów najstarszej na ziemiach polskich organizacji sportowej, jest nie tylko dalsze umacniania pozycji, ale także misja kreatora poczynań, podejmowanie wyzwań nowatorskich, wdrażanie działań, które zaowocują realnymi sukcesami. Aby owe plany ziścić potrzeba organizacyjnej zwartości przy jednoczesnej otwartości na wszystkie składowe środowiska MZPN, wsłuchiwania się w ich głosy, reagowanie na wszelkie inicjatywy. Potrzeba stałego kontaktu z terenem, znajomości problemów występujących w najdalszych zakątkach obszaru jurysdykcji, potrzeba także mądrego reagowania na zjawiska tu i teraz, dopasowywania organizacyjnych i regulaminowych norm do sytuacji, potrzeba zarówno pryncypialności, jak i elastyczności. Suma wymienionych działań gromadzi dostateczne zasoby pozytywnej energii, decydujące o pozycji i roli Małopolskiego Związku teraz i w przyszłości”. Występuje tutaj typowe pomieszanie z poplątaniem, czyli inaczej groch z kapustą, lub jak kto woli – miszmasz.

Trudno przemilczeć straty i to wcale niemałe, jakich MZPN doznał w udziałach struktur PZPN. Zapewne największa w tym zasługa prezesa Ryszarda Niemca, który po wyborze Zbigniewa Bońka na prezesa tworzył retorykę i prozę atakującą poczynania nowego szefa centrali w Warszawie. Na szczęście prezes Boniek na złośliwości Niemca odpowiadał raczej prywatnie i z humorem, nie przenosił uszczypliwości na podwórko służbowe.

Nie brakowało też poważnych wpadek w niektórych strukturach MZPN, choćby za przyczyną Wydziału Gier. Przypomnę kilka. Najgłośniejsza sprawa dotyczyła sprzed dwóch lat, a dotyczyła finału pucharowego meczu pomiędzy Jałowcem Stryszawa a Tymbarkiem. W wyniku nieodpowiedzialnej decyzji WG, zdobywca Pucharu Małopolski nie został dopuszczony do dalszych rozgrywek na szczeblu krajowym.
Nietrafna, a wręcz fatalna decyzja Wydziału Gier na czele z Ryszardem Kołtunem miała miejsce też w 2013 r. w sprawie meczu klasy okręgowej Proszowianka – Zieleńczanka. W tym przypadku musiała interweniować Związkowa Komisja Odwoławcza, by zmienić błędną decyzję Wydziału Gier MZPN.
Z ostatnich wpadek Wydziału Gier przypomnę tę z kwietnia br. Mecz w klasie okręgowej pomiędzy Prokocimiem Kraków a Kmitą Zabierzów został przerwany w 37. minucie decyzją sędziego, za przyczyną chuligańskich wybryków miejscowych kibiców. Pomimo, że sprawa była oczywista dla znających przepisy związkowe, gdyż mecz powinien zakończyć się decyzją o walkowerze na rzecz gości, to WG podjął inne rozstrzygnięcie i nakazał dokończyć zawody ponad miesiąc później. Ale największym zaskoczeniem było stwierdzenie w oficjalnym komunikacie WG MZPN, gdzie powołano się na Statut PZPN (!) pomijając Regulamin Rozgrywek. To ewenement w tego typu rozstrzygnięciach.
Wymieniłem tylko kilka rażących znanych mi decyzji jednej ze struktur MZPN, a można jeszcze wspomnieć o wielu innych za sprawą Wydziału Dyscypliny, bo tu decyzje w sprawie kar finansowych przyznawano często bez wysłuchania drugiej strony, gdy nie wszystko było oczywiste.
To co się dzieje w powyższych pracach tychże struktur związkowych, bardzo ważnych dla opinii o całokształcie działalności MZPN, ma przyzwolenie jego sternika, gdyż te i podobne sprawy często podejmowane są podczas zebrań Prezydium Zarządu.

14 lipca prezes Ryszard Niemiec podczas posiedzenia Zarządu przedstawił ocenę zebrań sprawozdawczo-wyborczych w okręgach i podokręgach MZPN. I jak pisze informator związkowy – „.Prezes ocenia kadencję za udaną. Zauważalny jest optymizm w działaniach małopolskich struktur piłkarskich. Problemem zaś jest systematyczne ograniczanie środków finansowych przeznaczanych na kluby przez samorządy, jak również, to, że w większości stanowią one 75% podstawy ich budżetu”. Te dane nie dotyczą Gminy Kraków, prezes Niemiec powinien o tym wiedzieć. Budżety krakowskich klubów są wspomagane funduszami samorządowymi w takich wymiarach (w tym roku ponownie obniżone), że stanowią bardzo często około 25-30% budżetu klubu. Czy o tym Niemiec nie wie lub nie zauważa? Nie zauważył też, a przynajmniej nic nie zrobił, gdy radykalnie Gmina Kraków podwyższyła podatki od nieruchomości i gruntów wobec klubów sportowych do kwot nie do zrealizowania przez włodarzy tych stowarzyszeń. Kilku przedstawicieli krakowskich klubów samodzielnie podjęło się obrony. A to właśnie Ryszard Niemiec miał i ma najbliżej do rajców miejskich i prezydenta Jacka Majchrowskiego, który bywa częstym gościem na Walnych Zebraniach Związku.

Jest już zbyt dużo przykładów na to, aby Ryszard Niemiec przestał być prezesem na kolejną kadencję. Wielu delegatów na Zjazd wie to samo, ale czy starczy odwagi, aby wybrać spośród Jarosława Marfiaka a Ewę Gajewską? Jeśli Walne Zebranie odbędzie się bez sztuczek (nie)prawnych lecz zgodnie z duchem demokracji, to jest możliwa zmiana kierownictwa MZPN, na którą czeka wielu działaczy, piłkarzy i sympatyków piłki nożnej w Małopolsce. /Zdzisław Wagner/