7 września 2016

W odpowiedzi na odrażające oskarżenia


Na portalu internetowym przeczytałem kolejny felieton Ryszard Niemca, którego tytuł „Żegnając Tadeusza Kędziora” przyciągnął moją uwagę. Znałem człowieka, miałem do niego szacunek i nigdy nie zdarzyło mi się o byłym wiceprezesie MZPN powiedzieć złego słowa. Ale nie w tym rzecz. Pod koniec lektury felietonu czułem coraz większe obrzydzenie zamysłem autora. Chyba wiem, co tak naprawdę chciał uzyskać prezes Niemiec i to w stylu bardzo niesmacznym. Wspominając zmarłego Tadeusza Kędziora prezes zasugerował w kilku wierszach, iż kłopoty zdrowotne i śmierć, to następstwo wypowiedzi Jarosława Marfiaka w kampanii wyborczej na temat kupna nieruchomości przy ul. Solskiego w Krakowie. To odrażające tak pomyśleć, a co dopiero oznajmić publicznie. 

Myślę, że celowo nie wspomniał Niemiec o dużo wcześniejszych problemach zdrowotnych zmarłego kolegi, popsułoby to sens oskarżeniom. 


Jestem skłonny uwierzyć, że Ryszard Niemiec celowo zastosował w swoim felietonie znaną taktykę - najlepszą obroną jest atak. W porządku, to też metoda często stosowana, pod warunkiem, że dla obrony wykorzystuje się dozwolone chwyty. A w tym przypadku tak się nie stało. Oto prezes Niemiec wspomniał działanie nieżyjących wiceprezesów, że zacytuję jeden z fragmentów felietonu - „Co bardziej wyrywni w napaściach snuli nawet sugestie o przestępczym ‘obrywie’, po który mogli sięgnąć prowadzący transakcje z ramienia MZPN śp. Jurek Kowalski i właśnie Tadeusz Kędzior”. To tylko jedno zdanie, które sugeruje czytającym, że to nie on, lecz oni prowadzili zakup. Akurat o wspomnianych byłych wiceprezesach Związku nigdzie wcześniej nie czytałem, ani też nie słyszałem, aby ktokolwiek ich atakował w tej sprawie, lecz o odpowiedzialności Ryszarda Niemca tak.

Nie przyłączę się do oskarżeń w sprawie przedmiotowej nieruchomości – nowej siedziby Związku, daleki jestem od tego, po prostu nie mam o tym wiedzy. Trudno mi się jednak pogodzić ze stylem prowadzenia publicznej dyskusji w tym temacie, a zwłaszcza wtedy, gdy wykorzystuje się w niej nieobecnych wśród żywych. /Zdzisław Wagner/